The Glenlivet Nàdurra 16 Year Old
To już czwarta whisky z The Glenlivet, często na nie trafiam. Po trzech świetnych wersjach z głównej serii nie udało mi się zdobyć następnej na liście wersji 21-letniej, ale za to znalazłem jedną z edycji Nàdurra. Ma być ona bardziej naturalna w stosunku do klasycznej serii - whisky te są destylowane za pomocą dziewiętnastowiecznych technik (cokolwiek to oznacza), niefiltrowane i nie obniża się w nich zawartości alkoholu, utrzymując je w mocy cask strength.
Bardzo jasna, słomkowa, wręcz cytrynowa. W zapachu niesamowicie narzuca się swoim pięknem, nie trzeba w ogóle czekać na rozwinięcie - od pierwszego pociągnięcia nosem wspaniałe połączenie słodyczy z rześkością, cudownie intensywne nuty kwiatowe (bez!) i owocowe, cytrusowe nawet, do tego biszkoptowo-miodowa słodycz, leciutki dym, duże dawki wanilii, właściwie brak alkoholu; po skropieniu wodą do tego wszystkiego dołączyły duże ilości dębu - genialny zapach, po prostu genialny. W ustach przed dolaniem wody bardzo intensywna, pieprzna, ale o dziwo nie w agresywny sposób; po dolaniu wody łagodniej, ale w dalszym ciągu bardzo pieprznie, choć jednocześnie wchodzi miodowa słodycz. Finisz mimo potężnej mocy nawet na samym początku nie jest wyłącznie gryzący, już w momencie przełykania dostajemy słodką, owocową bombę, później wycisza się w stronę dębu, niesamowicie bogatego dębu; w wersji ze skropieniem wodą finisz został we wspaniały sposób opanowany przez połączenie wiśni i czekoladowej słodyczy, jednocześnie dalej dużo dębu, lekko przypalanego - coś niesamowitego, genialna whisky.
Póki co zdecydowanie numer jeden ze wszystkich trunków degustowanych na blogu. Fascynująca whisky, która pokonała bezwzględnie trzy poprzednie wersje The Glenlivet, w tym dwa lata starszą. Rzadko spotykane bogactwo smaków. Mam nadzieję, że upoluję coś nowego z tej destylarni. Last, but not least - została zabutelkowana w lipcu 2012 roku, co ma dla mnie wielkie znaczenie sentymentalne.
9.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz