The Bruery Terreux: Beret
The Bruery równa się ekscytacja. Browar ten kalifornijski cieszy się ostatnio gigantyczną popularnością. Póki co piłem tylko dwa jego piwa - oba były mocarzami wybitnie nastawionymi na słodowe oblicze piwa. Dziś sprawdzę jeden z wielu kwasów/dzikusów, które wchodzą w skład serii Terreux. Seria ma nawet osobną stronę internetową, a nawet przez ratebeer jest uznawana za osobny... browar. Beret to piwo naprawdę niezwykłe. Podstawą jest witbier, tyle że imperialny, bardzo mocny - 9% alkoholu. Ale to tylko podstawa - piwo ląduje w dębowych beczkach, dochodzą do niego bakterie, które browar nazwał "stajennymi", w końcu dołącza doń niewielka ilość zmiksowanych malin.
Opakowanie
Uwielbiam opakowania The Bruery z każdym kolejnym piwem.
9/10
Barwa
Złoto, spore zmętnienie, bardzo ładne.
4/5
Piana
Wybitnie obfita, ale jest efektem przegazowania, szybko się redukuje.
4/5
Zapach
Dzikość i maliny splecione w przepięknym uścisku. Stajnia, kwiaty, owoce (nie tylko maliny, również cytrusy), trawa cytrynowa, lekka ziemistość.
9/10
Smak
Pierwszy łyk to bardzo silny, niesamowicie rześki cios w nos kwasem, ale takim bardzo szlachetnym. Poza tym wciąż bardzo podobnie do zapachu - rządzi dzicz, ale potężna jest też opcja owocowa, maliny pokazują tu niesamowicie subtelne oblicze. Trochę dębowych tanin. Totalnie ukryty alkohol, to piwo naprawdę mogłoby mieć 5% na etykiecie i bym uwierzył bez zawahania.
9,5/10
Tekstura
Trochę za dużo gazu.
4/5
Och, wspaniały kwas. Jeden z najlepszych, jakie piłem. Maliny doskonale współpracują z dzikością, piwo jest niebezpiecznie pijalne i orzeźwiające, bardzo dopracowane i przemyślane. The Bruery to wielki browar, ale czy ktoś jeszcze o tym nie wie?
9.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz