The Bruery: Sour in the Rye
To jest tak zwana degustacja na pewniaka. Sour in the Rye miałem już okazję pić na panelu degustacyjnym piw z The Bruery na parę dni przed końcem roku 2016 i co najmniej w moich oczach rozwaliło ten panel, w pozytywnym sensie. Wybitny kwach. Kupiłem więc sobie butelkę do domu, by wypić w zacisznych warunkach. Co może pójść źle? Praktycznie nic, chyba że przez cztery miesiące stało się z nim coś niefajnego, ale to bardzo wątpliwe w przypadku tego typu piwa. A jest to leżakowane w beczkach żytnie kwaśne wild ale.
Opakowanie
Etykiety Bruery Terreux bardzo lubię za szablon, a tu jeszcze wyjątkowo przyjemna kolorystyka.
9/10
Barwa
Piękny bursztyn.
5/5
Piana
Bardzo obfita, gęsta, ponadprzeciętnie trwała.
4,5/5
Zapach
Genialny aromat przepięknego, wręcz wysublimowanego funku, silne nuty dębowej beczki, takiej fest drzewnej, obsesyjnej ziemistości, a to wszystko łagodnie przechodzi w skrajnie kwaśną, ale lekko złamaną słodyczą owocowość trochę spod znaku marakui. Nieprawdopodobnie złożony, wspaniale przyjemny, genialny.
9,5/10
Smak
Do powtarzających się wrażeń z aromatu dochodzi jeszcze świdrująca, naprawdę podchodząca pod ekstremum kwaśność oraz świetnie kontrapunktująca ją słodycz od masywnej podbudowy słodowej. Nie aż tak złożone, jak obiecywał zapach, ale przepyszne.
9/10
Tekstura
Dość wysokie wysycenie, mocno tu pasujące.
4,5/5
Odrobinę lepiej je zapamiętałem, ale to i tak wybitny kwas. Czy warty cen Bruery? No wiecie, są lepsze kwasy w cenie niższej, DUŻO niższej. Ale chyba jeszcze warty. Ciężko mi to bowiem postawić w dokładnie tym samym szeregu z czymkolwiek, co piłem, jest to piwo dość oryginalne.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz