Stanisław Ignacy Witkiewicz: "622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta"

1911

Zdecydowanie nie dorównuje to dojrzałej twórczości Witkacego - po pierwsze od strony językowej mamy tu zupełnie niższy i mniej oryginalny poziom, poza tym lekki chaos i niedopracowanie się wkrada (za co autora winić się zresztą nie da, skoro powieści nie zdecydował się wydać do druku), jest wyraźnie za długo, a myśli nie są ani aż tak fascynujące, ani tak fascynująco ujęte jak w "Nienasyceniu". Są tu już jednak rzeczy genialne i warto tę dość wymagającą lekturę podjąć. Wspaniały, o zaskakującej jak na młody wiek autora wnikliwości obraz psychologiczno-metafizyczny "kobiecego demonizmu" i neurotycznych, zaintelektualizowanych, bujających w abstrakcjach mężczyzn, słabych i nikomu niepotrzebnych, chyba że sobie nawzajem, choć czasem w trakcie pokrętnych procesów określania siebie znajdujących siłę, by na chwilę podjąć walkę z demonicznymi kobietami. Co bodaj najbardziej mnie tu urzekło, to zdolność Witkacego do wglądu w relacje i kontakty ludzi, zdolność do ujmowania tego, co ani w słowach, ani nawet w gestach bezpośrednio się nie przejawia, a jednak gdzieś krąży. Postromantyzm; romantyzm obnażony, romantyzm zdegenerowany, który zamienił szał idealistycznych uczuć na obłęd seksualny, ale wciąż oznaczający burzę emocji i ciągłą walkę wewnętrzną


7.0/10

Komentarze