Silvestro Lega: "Śpiewając pieśni"

olej na płótnie / 1867 / Galleria d'Arte Moderna, Florencja

Może nie bez powodu ten obraz nie zapisał się w historii sztuki jako jeden z najważniejszych, ale jest dziełem wysokiej klasy, niepozbawionym istotnego pierwiastka magii, ciekawym nie tylko dzięki zgrabnej trawestacji malarstwa renesansowego. Mamy tu zwyczajną scenę z codzienności jakiejś raczej dość zamożnej rodziny, oddaną dość realistycznie, bez jakichś specjalnych kompozycyjnych i chromatycznych akrobacji i na tym można by poprzestać, ale można wyciągać z niego pewne bardzo ciekawe sprawy. Jeśli chodzi o atmosferę, to mamy tu jednocześnie dwa kierunki, może nie przeciwstawne, ale raczej niepokrewne: z jednej strony dostojna powaga, uroczystość, a z drugiej łagodne, impresjonistyczne zatrzymanie chwili. Pierwszy jest uzyskany za pomocą radykalnie pionowej, monumentalnej, dostojnej kompozycji - pociągłe sylwetki kobiet, długie framugi okna, wysoka kotara i w końcu sam wymiar płótna; monumentalności dodają bombastycznie duże połacie materiałów: dwóch sukni i kotary; w końcu skupienie na twarzach bohaterek. Łagodność, miękka magia chwili, wyjątkowość mniej uroczysta, a bardziej dyskretna, są zaś obecne dzięki rozmarzeniu i oczarowaniu na tych samych twarzach, dzięki jaskrawemu światłu subtelnie rozświetlającemu pomieszczenie, dzięki bliskości natury z cywilizacją i dzięki łagodnej kolorystyce. Oglądamy grę na pianinie, a jednak jest bardzo cicho i spokojnie. 


Abstrahując od atmosfer, to jest to malunek niezwykle przyjemny w swojej elegancji, porządku, harmonii. Poczuć wręcz można, jak świeże są suknie, jak rześkie powietrze zza okna, jak dokładnie i bezbłędnie, choć chyba nieco sztywno gra pianistka. Ale znowu wracam do atmosfery, a chodziło mi już bardziej o stonowane, ale wysmakowane wzory sukni, gładkie twarze, piękną kotarę i pianino i ich nieskończoną pionowość. 

I jeszcze jedno - twarz postaci podpierającej twarz palcami jest świetną mieszanką kobiecości i dziewczęctwa, rozmarzenia i skupienia, obecności i nieobecności, powagi i oderwania. Jest epicentrum dyskretnej magii tej sceny.


7.5/10

Komentarze