Schneider: Mein Alkoholfrei

bezalkoholowy hefeweizen / 0% / do 09.07.2019 r. / recenzja z 13.10.2018

Czas na drugą szansę dla niemieckiej myśli bezalkoholowej, tym razem browaru dużo bardziej uznanego niż jakiś tam Riedenburger. Schneider prezentuje światu weizeny pod każdą możliwą postacią, to i pod bezalkoholową. Dla mnie to trochę ryzykowna zabawa, ale może mistrzowie weizenów dali radę.

Prezencja nienaganna - ciemnozłota barwa i spektakularna piana, jak w najlepszych weizenach, no i klasyczna, konserwatywna, ładna etykieta Schneidera. Zapach jest przyjemny - raczej wariacja na temat weizena, ale jakiś tam banan i biszkopt się pojawia, jeszcze więcej jest natomiast miodu. Mocno ucieka od standardowych problemów piwa bezalkoholowego, fajny. A w smaku jest jeszcze lepiej - drożdżowy, bananowo-goździkowy charakter weizena jest niepodważalny, słodowość też jest całkiem fajna - lekko karmelkowa, biszkoptowa, przyjemnie słodka. Byłby to pełnoprawny weizen, gdyby tylko zintensyfikować smak, ale i tak jest dobrze. Spore wysycenie pomaga w podbiciu pełni.


Po obu wersjach 1 na 100 to obecnie najbardziej udane piwo bezalkoholowe, jakie piłem. Jest bardzo dopracowane. Nie wiem, czy bez alkoholu da się zrobić lepszego klasycznego weizena, nie sądzę.


6.5/10

Komentarze