Rouben Mamoulian: "Doktor Jekyll i pan Hyde"
Nieco kanciasty i trochę nużący, zwłaszcza na początku, ale ostatecznie wychodzi w miarę obronną ręką. Historia z noweli Roberta Louisa Stevenssona to dobry materiał na film (zwalająca z nóg liczba ekranizacji mówi sama za siebie); Roubenowi Mamoulianowi częściowo udało się wykorzystać potencjał, a częściowo nie. Co wyszło, to atmosfera mrocznego Londynu osnutego mgłą i ciemnością oraz wizualny i ekspresyjny aspekt rozdwojenia jaźni i ciała głównego bohatera (bardzo przekonująca rola Fredrica Marcha). Zabrakło natomiast dojrzałości i głębi dramatu psychologiczno-filozoficznego, jaki tu występuje, a raczej występować powinien i dlatego jest nieco ospale. Domyślam się, że wiele z pozostałych ekranizacji może być bolesnych dla oka - wersja Mamouliana jest nawet w miarę przyjemna, więc jeśli ktoś chce się zetknąć z tą ikoną kultury, jaką jest Jekyll i Hyde, może śmiało się tu udać. Jeśli jednak nie czuje takiej potrzeby, to nie do końca jest po co.
5.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz