Rodenbach Alexander
Długo czekałem na tę degustację. Po półtora roku od ostatniej degustacji piwa z Rodenbach udało mi się, jak zresztą wielu osobom w Polsce, zdobyć Alexandra, czyli najlepiej oceniane piwo tego znakomitego browaru i najlepsze flamandzkie ale na świecie oprócz dwóch piw z Russian River. Pierwszy raz uwarzone w 1986 roku z okazji 200. rocznicy urodzin Alexandra Rodenbacha, jest to mieszanka w 2/3 dwuletniego piwa i w 1/3 świeżego, macerowana z kwaśnymi wiśniami.
Opakowanie
Imponująca, wielka butla z korkiem, obleczona plastikową powłoką z tego samego materiału co ta na Gulden Draaku. Piękne.
9,5/10
Barwa
Przepiękna czerwień.
5/5
Piana
Bardzo obfita, dość gęsta, ale średnio trwała.
3,5/5
Zapach
Wybitnie owocowy i wybitnie wiśniowy (chyba najpiękniejsze wiśnie w piwie, z jakimi się spotkałem), ale też truskawkowy, żurawinowy, dębowy i z subtelną nutą octu. Może odrobinę zbyt jednoznacznie wiśniowy, ale cudny.
9/10
Smak
Piękna podróż przez cudowne oblicze słodko-kwaśnej wiśniowości, sporą cierpkość, kwaskowatość (w miarę pohamowaną) i nawet lekką chlebowość. Zastrzeżenie mniej więcej to samo co w zapachu i tak samo jak w zapachu, jest super.
9/10
Tekstura
Odrobinę za dużo gazu.
4,5/5
Rodenbach Vintage ciągle górą. Tutaj mam właściwie identyczne zastrzeżenie co w przypadku Caractère Rouge - no jest takie troszeczkę za bardzo owocowe, a za mało piwne. Chyba nawet wolałem odrobinę Caractère Rouge. Ale oba to piwa znakomite.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz