Revelation Cat: Dry Hop Thriller

American Pale Ale / 4,5% / recenzja z 08.01.2014

W końcu przyszedł nań czas: Revelation Cat, jeden z najbardziej modnych obecnie wytwórców piwa w Europie. Przypadek szczególny i przysparzający kłopotów statystykom: przedsięwzięcie prowadzone przez urodzonego w Rzymie piwowara do niedawna domowego o narodowości włosko-angielskiej, który swoje piwo warzy w wynajętym w nadmorskim angielskim mieście browarze. Ta mieszanka zbiera wspaniałe recenzje i w ciemno zaopatrzyłem się w większą liczbę piw, przez co w najbliższym czasie będą się ich recenzje pojawiać na blogu dość gęsto. Na początek żaden mocarny RIS ni IIPA, a piwo powszednie rewolucji - amerykańskie pale ale.

Opakowanie
Pod względem estetycznym etykieta może się podobać lub nie aż tak, choć do mnie pomysł utrzymywania każdej w stylistyce starych gier wideo całkiem trafia, jest wyróżniający się i tak jak w przypadku BrewDoga daje świetny efekt, gdy chce się pokazać wszystkie piwa razem. Co jednak najważniejsze, jest to jedna z ciekawszych etykiet, jakie widziałem, może jedynie Pinta tak bogato przystraja swoje w informacje. Skład ciekawie opisany, nie na zasadzie suchego wyliczenia (w nim między innymi owies i pszenica), do tego rubryka, w której określone są goryczka, słodycz, moc, kolor, alkohol, IBU i styl. Trochę z przymrużeniem oka - za określenie ilości IBU na przykład muszą wystarczyć słowa "ekscytująco dużo jak na pale ale". Do tego ładny, firmowy kapsel i przypisanie piwa do jednej z kilku serii Revelation Cata - to tutaj znalazło się w kanonie piw sesyjnych.
9/10

Barwa
Bardzo jasne, słomkowe, dość znacząco zmętnione drobinkami osadu; byłoby zwyczajne, gdyby nie fakt niesamowicie mocno pracującego gazu - rzadko spotyka się w piwie tak agresywnie ulatujące bąbelki, a te tutaj w połączeniu ze wspomnianym osadem dają efekt fascynującej burzy. 
4,5/5

Piana
Po prostu niespotykanie obfita, początkowo niemal w całości wypełniła szklankę; bardzo trwała, naprawdę niezwykle agresywna. 
5/5

Zapach
Przyjemny, dość łagodny, chmielowy zapach, przywodzący na myśl owoce cytrusowe - pomarańcze i cytryny; mocno podszyte drożdżowością, można sobie życzyć większej intensywności.
7,5/10

Smak
Bardziej wyraziste, cytrusy całkowicie dominują, a za nimi wkracza przyjemna, dość wysoka, ale bardzo krótka, ani trochę nie zalegająca goryczka; potwornie smaczne, chociaż nie niosące za sobą jakichś kosmicznych doznań. 
8,5/10

Tekstura
Wysycenie trochę za bardzo poszło w pianę i odrobinę brakuje go w teksturze.
4,5/5

Swoją pierwszą przygodę z Revelation Cat zapamiętam przede wszystkim ze względu na jedno - najbardziej obfitą pianę, z jaką się w życiu spotkałem. Poza tym jest to świetne APA, jednak znam już dwa zdecydowanie lepsze, w dodatku tańsze opcje importowane - lżejsze z BrewDoga i cięższe ze Sierra Nevada, a rodzime, bez porównania tańsze King Of Hop, jest tylko trochę gorsze. Tak czy inaczej start bardzo dobry i zachęcający do kolejnych piw, które już czekają w kolejce.


7.5/10

Komentarze