Revelation Cat: California Moonset
Powracam do Revelation Cata, z którym jakiś czas temu zacząłem już przygodę, degustując świetne amerykańskie pale ale. Znowu nie wybrałem nic potężnego, a może nawet bardziej powszedniego dla rewolucji niż APA, bo standardowe - choć względnie mocne - amerykańskie India Pale Ale. Zobaczymy, jak będzie prezentowało się na tle tych kilku znakomitych AIPA, które już tu opisywałem - mam w każdym razie nadzieję na niezłą chmielową ucztę.
Opakowanie
Podobnie jak za pierwszym razem ładna, oryginalna i bogata w informacje etykieta. Ma być bardzo chmielowo i goryczkowo. Tym razem jednak obyło się bez firmowego kapsla, jest zwyczajnie czarny. To piwo zaliczone do chmielowej serii piw.
8/10
Barwa
Złote, ale bardzo mocno zmętnione, przez co wydaje się nieco ciemniejsze; solidne, estetyczne, ale bez rewelacji.
3/5
Piana
Ładna, w miarę obfita i gęsta, bardzo trwała, utrzymuje się do końca.
5/5
Zapach
Intensywny, klasyczny zapach pochodzący od amerykańskiego chmielu - dominują zdecydowanie owoce, ale niekoniecznie tropikalne, bardziej przywodzą na myśl mango, brzoskwinię, trochę liczi - bardzo ładny, choć dość prosty i niekoniecznie nadzwyczajny.
8,5/10
Smak
Zaczyna się bardzo krótką, słodką nutą obecnych w zapachu owoców, po której następuje błyskawiczne przejście w bardzo mocną, ale jednocześnie szlachetną, owocowo-żywiczno-iglastą goryczkę, która dominuje już potem wszystko, jednak ani myśli przykrywać słodkiej nuty owocowej - pyszne.
9/10
Tekstura
Nie mogę się przyczepić.
5/5
Piękne, wspaniałe piwo, z jedną z najpyszniejszych goryczek, jakie w życiu spotkałem - potężne. Mimo to jednak kilku AIPA nie przeskoczyło w rankingu. Inna sprawa, że w tym stylu konkurencja jest już na blogu szczególnie ogromna. Cóż, zacieram ręce na myśl o dalszych przygodach z Revelation Catem.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz