Randal Kleiser: "Grease"
Zaskakująco znośne, a nawet sympatyczne jak na kiczowaty musical o licealistach zachowujących się jak ci mniej dojrzali gimnazjaliści (odegrani przez dorosłych aktorów). Koncepcja jest dość paskudna, ale realizacja naprawdę dobra - większość kawałków jest całkiem w porządku, całość ma niezły dynamizm. Wciąż to kino niewyobrażalnie puste, dziecinne, momentami przesadnie nudne, a fakt, że jest chyba świadome swojego potężnego kiczu, w tym przypadku nie polepsza sprawy. Tak czy inaczej jestem pozytywnie zaskoczony, bo spodziewałem się czegoś żenującego, a o dziwo ucieka ten film od żenady prawie całkowicie - jest tylko strasznie nudny.
3.5/10
Powiem tak:
OdpowiedzUsuńJeśli musical z Johnem Travoltą (albo w ogóle film o tańczeniu z tamtej epoki) to TYLKO Gorączka Sobotniej Nocy, żadne przereklamowane gnioty typu Dirty Dancing (albo właśnie Grease) tylko Saturday Night Fever - film o wiele lepszy, dojrzalszy i poruszający mnóstwo ciężkich tematów (rasizm, seksizm, mizoginia, gwałty, wojny gangów, kryzys wiary, aborcja itd.) z o wiele lepszym Travoltą (nominacja do Oscara w pełni zasłużona)
Oczywiście żadne wielkie dzieło sztuki, ale równie dobrego filmu o tańczeniu ze świecą szukać