Pulp: "Different Class"
Miałkie i banalne jak calusieńki britpop, ale całkiem przyjemne granie, zapewne szczególnie przyjemne gdyby je zabrać na imprezę, bo oddając tej muzyce pełnię skupienia przez te 50 minut przyjemność musi się zamienić w nudę. Jest w opus magnum Pulp parę rzeczy, które w miarę skutecznie przeciwstawiają się nieskończonemu prostactwu większości kompozycji: to może średnio interesujące, ale mimo wszystko wyraziste i zróżnicowane brzmienie, to bardzo przyjemny wokal Jarvisa Cockera (chyba najbardziej wyrazisty aspekt tej muzyki), to parę zapadających w pamięć melodii, to ciągle pobrzmiewające inspiracje znacznie ciekawszymi twórcami jak Bowie, to parę momentów całkiem fajnych uniesień emocjonalnych, którym można wybaczyć naiwność.
Dwie piosenki może sobie nawet puszczę od czasu do czasu. Jedna to mocarny hicior Common People, oparty na banalnej strukturze, ale z trafioną melodią, obdarzony dużą pozytywną energią, związaną z pewną dawką sentymentu, jedno z największych osiągnięć britpopu. Jeszcze lepszy jest wszak utwór F.E.E.L.I.N.G.C.A.L.L.E.D.L.O.V.E, jeden jedyny na płycie uciekający od stuprocentowej piosenkowej sztampy, przeplatający rozwlekłe, szeptane, introwertyczne "zwrotki" z głośnymi refrenami, najmniej hedonistyczny i najszczerszy emocjonalnie, w dodatku z przyjemnym brzmieniem. Parę innych propozycji raczej nie trafi do moich głośników na trzeźwo, ale może zabiorę je ze sobą na jakąś imprezę: Mis-Shapes, energiczny opener uciekający przed melodyczną mielizną, ze zróżnicowanymi brzmieniowo fragmentami i wyrazistą rytmicznością; Pencil Skirt z wokalem Cockera "at its most erotic"; I Spy spowite sympatycznym mrokiem, gdzie dzieje się coś ciekawszego z harmoniami, z przyjemnym głośnym szeptem wokalisty; Disco 2000, będące w zasadzie nieco bardziej ubogą w dobry smak wersją Common People; w końcu adekwatny closer Bar Italia z ekspresyjnym, emocjonalnym refrenem o ładnej melodii.
Pozytywna rzecz, szkoda trochę że nie podarowali sobie rozciągania jej długości paroma najsłabszymi utworami. Z osobami zachwycającymi się tym albumem zgodzić się wszak mogę tylko na jednym polu i to też niekoniecznie - że to najlepszy britpopowy album wszech czasów.
6.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz