Profesja: Basista
W końcu nadeszło piwo z Profesji, które mnie urzekło - oby teraz pójść za ciosem. Basista to American Farmhouse Ale, czyli innymi słowy - żeby nie mnożyć stylów - nowofalowy saison. Uwarzone zostało we współpracy z warszawskim multitapem Jabeerwocky, o którym ostatnio zrobiło się głośno i poza Warszawą, a to ze względu na ich kanał na youtube, bardzo ciekawy zresztą. Piwo składa hołd Lemmiemu Kilmisterowi, jednemu z najgłośniejszych zmarłych tego roku. Muzyka Moturhed rusza mnie bardzo średnio, chociaż jak na metal to nawet całkiem mocno.
Opakowanie
Trochę inne niż standardowe - inna czcionka nazwy piwa, logo Jabeerwocky, Lemmy w roli krasnoludka.
9/10
Barwa
Mętne złoto, ładne.
4/5
Piana
Bardzo obfita, nieco mniej gęsta, szalenie trwała.
4,5/5
Zapach
Rewelacyjne połączenie ostrych brettów z amerykańskim chmielem. Aromaty typowo funkowe, wiejskie, końskie znakomicie łączą się ze słodkoowocowym obliczem nowofalowego chmielu, dając zapach piękny i bardzo ciekawy zarazem. Kojarzy mi się z Orvalem, a więc jednym z najładniej pachnących piw świata, a to naprawdę coś.
9,5/10
Smak
Tu dużo mniej dziko, miejsce obok chmielu zajmuje zaskakująco okazała baza słodowa, w której bez wątpienia maczały palce płatki owsiane - zachowuje świetny balans między aromatami zbożowymi i owocowymi, między słodyczą i goryczką. Delikatna dzikość w tle sprawia natomiast, że jest nie tylko pyszne, ale i bardzo ciekawe.
8,5/10
Tekstura
Trochę za dużo gazu.
3,5/5
Z siedmiu piw Profesji, jakie piłem, to jest zdecydowanie najlepsze. Świetny, odważny pomysł i świetne wykonanie, a jeśli chodzi o zapach, to "świetny" wydaje się nawet umniejszaniem. Saison nowofalowy w podwójnym znaczeniu - nie tylko wzbogacony nowofalowym chmielem, ale jeszcze mocno podrasowany brettami.
8.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz