Pracownia Piwa: Smoked Cracow
Trzecie piwo z Pracowni i trzecie jasne i lekkie. Tym razem właściwie najjaśniejsze i najlżejsze na świecie, bo grodziskie. Wciąż czekam na grodziskie, które mnie tak naprawdę zachwyci, póki co zrobił to tylko Grodzisz z Browaru Nepomucen, ale on miał aż 10 stopni ekstraktu, więc się trochę nie liczy. Nie wiem, czy w ogóle w tym stylu jest to możliwe, ale trzeba wierzyć.
Opakowanie
Tym razem coś konkretniejszego przedstawia rysunek - Kraków. Bardzo lubię Kraków.
7/10
Barwa
Ekstremalnie jasne, jedno z najbardziej "wyblakłych" piw, jakie widziałem; do tego bardzo nieestetyczne zmętnienie i tylko burza gazu ratuje trochę sprawę.
1,5/5
Piana
Bardzo obfita, przyzwoicie gęsta, utrzymuje się przyzwoicie długo - dobra.
3,5/5
Zapach
Intensywna, drewniana wędzonka i leciutkie, słodkawe nuty jasnego słodu; prosty, ale bardzo miły dla nosa.
8/10
Smak
Lekkie, ale bardzo wyraziste dzięki mocnej, słonej wędzonce, mimo wszystko dość wyraźnie zaznaczonym nutom słodowym i przyjemnej, rześkiej kwaskowatości; przyjemny, słony finisz; jak na swoją zawartość alkoholu jest wybitnie wyraziste, jednocześnie nie traci nic z niesamowitej rześkości i lekkości. Nie ma jakichś fajerwerków, ale bardzo dobre piwo.
8/10
Tekstura
Jest trochę przegazowane nawet jak na grodziskie, ale jeszcze jest w porządku.
3/5
Znowu problem z gazem, to już wyrasta na nieprzypadkowy problem, może faktycznie Pracownia nie opanowała jeszcze w pełni systemu butelkowania. A szkoda, bo gdyby tekstura zaskoczyła, to byłoby to bezwzględnie najlepsze niepodkręcone ekstraktowo grodziskie, jakie piłem. Niestety musi sprzeczać się o ten tytuł z Grodziskim 2.0 z Pinty.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz