Pracownia Piwa: Dżok
Dałem Pracowni Piwa czas, żeby ogarnęli kwestię nagazowania butelkowanych piw, z którą po zainstalowaniu linii do butelkowania był spory problem, przynajmniej według moich doświadczeń. Czas ten na szczęście w końcu minął i pora nadrabiać zaległości. Na gładkie wejście wybrałem coś bardzo lekkiego, milda - dopiero trzecie piwo na blogu w tym niedocenianym stylu.
Opakowanie
Standard Pracowni. Przez mały format etykiet, identyczną kolorystykę i kreskę, wszystkie wyglądają bardzo podobnie.
7/10
Barwa
Ciemnobrązowa z rubinowymi prześwitami, klasyka stylu.
4/5
Piana
Bardzo obfita, niezbyt gęsta, bardzo trwała.
4,5/5
Zapach
Klasyczne oblicze angielskiej, brązowej słodowości. Ziemistość, orzechy laskowe, nuty chlebowe o rozmaitych obliczach. Bardzo przyjemny i zachęcający aromat, choć taki prosty.
7,5/10
Smak
Mniej więcej to samo, co w zapachu, tylko bardzo nasilone i z wstawką czekoladową oraz popiołowo-chmielową. Bardzo udane połączenie lekkości z kombinacją słodyczy, kwaskowatości i delikatnej goryczki. Smak idealny dla piwa sesyjnego, bardzo smaczna rzecz. Podbiłbym tylko odrobinę goryczkę, poza tym świetne piwo.
8/10
Tekstura
Ups, bardzo przegazowane. Stanowi to tutaj niemały problem, odbiera walor sesyjności.
1/5
No i problemów z gazem nie koniec. Piwo najpierw zaczęło bardzo powoli wychodzić samo z butelki po odkapslowaniu, potem utworzyła się mimo dość delikatnego nalewania potężna piana, potem odczułem to w ustach, a potem podczas mieszania piwem w szkle w celu odgazowania potężna piana tworzyła się jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze. Zróbcie coś z tym, bo świetne są te piwa, a Dżok, gdyby miał takie wysycenie, jakie na milda przystało, byłby znakomitym potwierdzeniem, że mildy to bardzo niedoceniane piwa. Wspaniała parada orzechów, chleba żytniego, czekolady i brytyjskiej ziemistości/popiołowości. Jestem pod wrażeniem mimo katastrofy średnich rozmiarów na polu nagazowania.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz