Pracownia Piwa: 500!
Jubileuszowym piwem Pracowni Piwa, uwarzonym z okazji pięćsetnej warki browaru, niemal zachwyciłem się na Warszawski Festiwalu Piwa, gdzie znakomicie skomponowało mi się z chrupaniem ziaren kakaa. Byłem wtedy jednak po kilku degustacjach z rzędu i mogło to różnie wpłynąć na odbiór piwa. Zobaczmy, jak mocny, słony robust porter zaprezentuje się w domowych warunkach.
Opakowanie
Zamiast standardowych bazgrołów, po prostu wielka liczba 500. No spoko, taki ascetyzm nie gorszy od standardu.
7/10
Barwa
Nieprzejrzyście czarne, po porterze spodziewałbym się jednak czegoś ciut jaśniejszego.
4,5/5
Piana
Monstrualna, po prostu zbyt obfita, przy ostrożnym nalewaniu wypełniła szklankę praktycznie w całości. W dodatku wcale nie jest doskonale trwała, nie utrzymuje się na całej powierzchni do końca.
3/5
Zapach
Nuty palone, palone i jeszcze raz palone. Szczypta czekolady, trochę karmelu, biszkoptu, sporo melanoidyn. Bardzo ładny i intensywny niczym w RISie.
8/10
Smak
Wszechogarniająca paloność i czekolada, podkręcone bardzo delikatnym wtrąceniem soli. Świetny, kawowo-palony finisz. Byłoby znakomicie, gdyby nie minimalna nuta alkoholowa.
8/10
Tekstura
Mimo tak ogromnej piany wciąż mnóstwo wysycenia zostało w piwie. Zbyt mnóstwo.
3/5
Z beczki smakowało mi dużo bardziej (już prawie dwa lata odkąd Pracownia poszła w butelki, a problem z przegazowaniem ciągle obecny), ale to bardzo dobre piwo, i niesztampowe. Warto się z nim zapoznać. Sól bardzo dobrze się wpasowała.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz