Pinta: Oki Doki

New-Wave Munich Helles / 4,3% / 11,5 blg / recenzja z 27.07.2014

Pinta - poza kolaboracjami - zaczęła rok od dwóch wersji grodziskiego, później uwarzyła niemieckie IPA, na tyle rewolucyjne, że wielu określiło je jako mocnego pilznera, a na Festiwal Dobrego Piwa we Wrocławiu przyniosła... jasnego lagera. Dorzucili do niego co prawda nowozelandzkiego chmielu, ale raczej w małych ilościach, więc pasmo lekkich, niewychodzących przed szereg piw zostało podtrzymane. Co więcej, Pinta w opisie piwa sama napisała, że piwo to "nie ma urywać tyłka", ma być lekkie i pijalne. Takie to mało ciekawe, że aż strasznie ciekawe, zwłaszcza w takiej pogodzie.

Opakowanie
Abstrakcyjne etykiety Pinty podobały mi się trochę bardziej, ale dalej jest świetnie w kontekście doskonałej zawartości merytorycznej. Jak się okazuje, IBU wcale małe nie jest - 39 w jasnym lagerze to już coś. Wśród chmielów znana mi z serii single hopów BrewDoga odmiana Waimea.
9/10

Barwa
Kolor głębokiego złota - jak na jasnego lagera całkiem wyraziste, zwłaszcza w połączeniu z ładnie ulatującym gazem i pełną klarownością. 
3,5/5

Piana
Dość obfita, w miarę gęsta, obficie osiada na szkle, trwałość również jest bardzo dobra. 
4,5/5

Zapach
Delikatna, ale i wyrazista kwiatowa chmielowość miesza się z typowym, słodowym charakterem jasnego lagera - kompozycja ta jest początkowo rozkoszna, ale szybko kwiatowe nuty gdzieś się ulatniają, a intensywność opada. 
7/10

Smak
Pierwszy łyk to niezwykły atak... metaliczności, naprawdę wyjątkowo intensywnej i nakrywającej wszystko inne - ogromne rozczarowanie, już po paru łykach ten metal zanika, ale pierwsze wrażenie jest piorunująco złe; co natomiast jest potem, to na pewno wyraźna dominacja chmielu nad słodem, goryczka jest naprawdę spora i jeśli ktoś spodziewał się piwa łagodnego, to się zawiedzie; trzeba jasno powiedzieć, że goryczka jest przesadzona i nieco zalegająca, bo nie ma przeciwwagi ani w aromatyczności chmielu, ani w bazie słodowej; gdyby nie to, to byłoby bardzo dobre, orzeźwiające i lekkie, ale niestety potrzebowałoby do tego z 10 IBU mniej - no i ten metal, ostatecznie wrażenie niewiele lepsze niż mierne. 
4/10

Tekstura
Bardzo dobra, obniżyłbym tylko trochę wysycenie.
4/5

Serce się kraja, kiedy mój ulubiony browar (co najmniej na scenie polskiej, ale może i w ogóle) wypuszcza piwo tak nieprzemyślane, niedopieszczone, podratowane przez pozostałe parametry, ale w smaku po prostu złe. Wczoraj Pinta zgarnęła pierwszą dziesiątkę za smak dla polskiego piwa, dzisiaj zgarnia pierwszą ocenę negatywną dla polskiego piwa rzemieślniczego. Ciężko tej wpadki nie wybaczyć zwłaszcza będąc jeszcze świeżo po degustacji Lublin to Dublin, ale no nie spodziewałem się i smutno mi.


5.0/10

Komentarze