Pinta: Modern Drinking

West Coast IPA / 6,4% / 15,5 blg / recenzja z 13.04.2016

Słyszę czasem głosy o tym, jak to światem craftu rządzą mody na style piwne. Najpierw AIPA, potem amercian wheaty, potem wędzonki. Że co? Z moich obserwacji wynika, że AIPA i jego różnokolorowe wariacje od samego początku było, jest i jeszcze długo będzie stylem numer jeden rewolucji. Swoistym symbolem tego jest fakt, że pionier craftu, Pinta, uwarzyła sobie właśnie niedawno nowe amerykańskie IPA. Wbrew pozorom, piwa takiego w jej asortymencie brakowało od dawna. Różnica między odmianą West Coast a East Coast jest spora (na tyle, że zastanawiam się, czy nie rozróżniać ich w klasyfikacji stylów), a zasłużony Atak Chmielu jest takim wręcz skrajnym przedstawicielem tej drugiej. Dopiero teraz, po prawie pięciu latach, Pinta rzuca bezpośrednie wyzwanie Rowing Jackowi. Warto dodać, że jest to single hop na Mosaicu - nie jestem wielkim fanem tego chmielu, ale i nie jestem przeciwnikiem.

Opakowanie
Świetna ta etykieta. Szkoda, że nazwa nawiązuje do jednego z największych symboli muzycznej tandety, ale niech będzie, że fajna gra słów i obrazów.
9,5/10

Barwa
Lekko zmętnione złoto - klasyka West Coastu.
4/5

Piana
Dobra obfitość, znakomita gęstość i prawie idealna trwałość.
4,5/5

Zapach
Słodkie owoce w przepięknym, intensywnym wydaniu. Grejpfruty, morele, mango, limonki i jeszcze więcej grejpfrutów, na końcu symboliczna żywica. Nienaganny, czysto chmielowy, świeży, piękny. Z nowofalowego chmielu da się wycisnąć więcej, ale nie za wiele więcej.
9/10

Smak
Radykalne przejście od owocowej słodyczy w stronę niemal zupełnej wytrawności. Z owoców pozostaje jedynie wspomnienie, nieznaczne akcenty - jest to też piwo z raczej symboliczną bazą słodową, totalnie nastawione na chmiel. Jest bardzo dobre, bezkompromisowe, lekko ziołowa goryczka jest dość szlachetna i mimo niewielkiej kontry nie męczy. Jest natomiast trochę zbyt jednowymiarowe, wstawki albo słodowe, albo mocniejsze wstawki aromatycznego chmielu by się bardzo przydały.
7,5/10

Tekstura
Bliska ideału, wysycenie minimalnie za mocno szaleje w ustach.
4,5/5

Dziwne - często rozpływam się w zachwycie nad piwem Pinty, nawet jeśli zbiera takie sobie recenzje. To zbierało fantastyczne, a ja się nie zachwyciłem. Bardzo dobre AIPA, ale tylko tyle. Ja pozostanę przy Ataku Chmielu.


7.5/10

Komentarze