Pinta: I'm So Horny

Schwarzbier / + kawa Adelante i Rio Azul / 6,7% / 18 blg / recenzja z 08.09.2015

Pinta jakoś w zeszłym miesiącu postanowiła w końcu zabutelkować pierwszą, styczniową "Pintę miesiąca", piwo z serii tych, które pierwotnie miały być dostępne tylko na kranach, ale ostatecznie to prawie wszystkie chyba poszły w butelki. 

Opakowanie
Bardzo udana etykieta, ciekawe zestawienie kolorów.
9/10

Barwa
Czarne, ale pod światłem ujawnia nieśmiałe prześwity rubinowe i ciemnobrązowe - piękne, choć prześwity mogłyby być mocniejsze.
4,5/5

Piana
Genialna - absolutnie idealna obfitość i gęstość, w dodatku pięknie osiada na szkle i utrzymuje się do samego końca. 
5/5

Zapach
Rewelacyjny, intensywny aromat bardzo mocno palonej, ciężkiej kawy, spod którego wyłaniają się klasyczne nuty ciemnego lagera - karmel, czekolada, ugładzone ciemne słody, super.
8,5/10

Smak
Łączy piękną agresję mocno palonej, gorzkiej, ale aromatycznej kawy z gładkością, kremowością, słodyczą ciemnego lagera, pojawia się też wyraźnie zaznaczona, ziołowa goryczka, która broni przed ewentualną mdłością - świetne piwo.
8,5/10

Tekstura
Przyjemna, kremowa gładkość i idealne, stonowane wysycenie.
5/5

Zastanawiałem się, czy kawa nie pasuje aby bardziej do stoutów niż ciemnych lagerów, ale dostałem jedno z lepszych kawowych piw, jakie w życiu piłem. Gładkość lagera świetnie dopasowała się do aromatycznej kawy. Pinta w świetnej formie, celna koncepcja i nienaganne wykonanie.


8.0/10

Komentarze