Pinta & Brasserie du Pays Flamande: Król Lata / Roi de l'été
Po Księżniczce Wiosny przyszła pora na Króla Lata - drugie piwo kooperacyjne Pinty i Brasserie du Pays Flamande, tym razem uwarzone na polskim terenie w Browarze na Jurze. Stylistycznie jednak dalej okolice Francji, nowofalowy witbier. Viva la Wita pozostaje jednym z paru najlepszych moim zdaniem piw, jakie Pinta wymyśliła, ale Król Lata idzie w trochę inną, bo znacznie lżejszą stronę.
Opakowanie
Nawet etykieta mocno podobna do Viva la Wity. Ciąg dalszy mojej tęsknoty do bardziej jednorodnych kolorystycznie etykiet Pinty.
9/10
Barwa
Bardzo jasne, bardzo mocno zmętnione - witbierowa klasyka, byłby ideał, gdyby nie ciemne drobinki.
4,5/5
Piana
Niezbyt obfita, niezbyt gęsta, trochę lepiej z trwałością, a jeszcze lepiej z oblepianiem szkła, robi to w sposób iście artystyczny, ostatecznie zadowalająca.
3/5
Zapach
Witbierowa cytrusowość zdominowana tą przyjemniejszą twarzą diacetylu. Przyjemniejszą, no ale zdominowana i dominowana coraz bardziej z czasem, zapach nie jest odpychający, ale nie idzie ocenić go pozytywnie.
3/10
Smak
Diacetyl nie znika, acz mocno się przerzedza, a przede wszystkim ujawnia się potężna zaleta tego piwa - genialne połączenie ogromnej rześkości z ogromną pełnią smaku. Aromatycznie dominują cytrusy - ciężko nawet stwierdzić, czy pochodne skórki pomarańczowej, czy chmielu, bardziej chyba chmielu - acz są w smutny sposób stłamszone diacetylem. Znakomity jest natomiast balans słodyczy i goryczki, obu jest sporo, obie są szlachetne i świetnie się uzupełniają. Świetny, chmielowy finisz - mimo bardzo dużego problemu piwo jest dobre z plusem.
7,5/10
Tekstura
Trochę brakuje mu wysycenia, ale bezbłędna jest ta gładkość i gęstość, którą dał owies.
4/5
Duży zawód, jak sięgam pamięcią, to Pinta jeszcze nigdy takiej diacetylowej kaszany nie odwaliła (to znaczy jeśli chodzi o moje około pięćdziesiąt zetknięć z tym kontraktowcem). Ogromna szkoda, że coś poszło nie tak, bo piwo było genialnie pomyślane i bez diacetylu mogłoby może stawać w szranki z tą Viva la Witą. Na "Królową Jesieni" (?) nie będę czekał z napięciem, oba piwa uwarzone z Francuzami mnie zawiodły i były grubo poniżej przeciętnej jakości Pinty.
5.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz