Petroniusz: "Satyryki"

końcówka I wieku n.e.

Specyficzny, nieprzystosowany do współczesnego czytelnika charakter starożytnej prozy oraz bardzo mocne postrzępienie materiału czynią dziś "Satyryki" nieco bardziej zabytkiem i ciekawostką literacką niż pełnoprawnym epickim dziełem do czytania w sposób, w jaki czyta się normalną powieść. Luki w narracji, niejasność fabularna są męczące, a nawet tam, gdzie nie ma luk, chaos i pośpiech narracyjny potrafią dać się we znaki. Z drugiej strony to bardzo interesujący, barwny i kunsztownie napisany przegląd obyczajów, życia codziennego i warstw społecznych starożytnego Rzymu oraz przejaw epikurejskiego stylu życia, ubrany w bardzo smaczny dowcip i pikanterię, nie raz i nie dwa bardzo świeże nawet dziś. Obszerny opis uczty u Trymalchiona chociażby to cudownie absurdalny festiwal przesadzonego przepychu, groteskowego wyrafinowania, bezsensownego luksusu. Opisy seksualnej swobody (jak nic źródło inspiracji dla markiza de Sade), przedstawionej w świetle raczej wesołym niż sugerującym dezaprobatę, mogą być szczególnie interesujące dla osób głoszących nigdy niespotykany upadek obyczajów w czasach współczesnych - dzieło Petroniusza sugeruje - i myślę że tak właśnie jest - że dla Rzymian przeniesienie się do XXI wieku byłoby jak dla współczesnego człowieka wstąpienie do klasztoru


6.0/10

Komentarze