Peter Greenaway: "Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek"
Niezwykły obraz, bardzo niezwykły, momentami trudny do przełknięcia, ale przełknąć go warto. Jednocześnie okropne i fascynujące zderzenie przepychu totalnego, romantyzmu, erotyzmu, brzydoty, a właściwie obrzydliwości materialnej i psychicznej oraz niewygodnie artystycznej wulgarności przywiodło mi na myśl charakterystyczną grę kontrastów w "Tęczy grawitacji", a to nie lada komplement. Wybitna scenografia, zahaczająca o surrealizm, jest nie do przegapienia i nie do zapomnienia, zwłaszcza że oddana przez świetne zdjęcia, smacznie wykorzystujące kolorystykę. Michael Gambon wykreował znakomitą postać, ciekawe uosobienie zła i wypaczenia dobrego smaku, nieco wyjętą z de Sade'a, ale dużo zabawniejszą i bardziej ekspresyjną. I symbolizm, i scenariusz a la postmodernistyczny Szekspir. Michael Nyman też dołożył od siebie dużą cegłę - jego wyśmienita muzyka nie potęguje, a sama nadaje temu obrazowi jego specyficzny rytm. Jest tu może lekki przerost formy nad treścią, a w dodatku film jest po prostu zbyt okropny, żebym się w nim zakochał, ale to pozycja obowiązkowa.
8.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz