Ołtaszyn: Pepe Pizzeria Ristorante
Ta niewielka osiedlowa restauracja sprawia wrażenie, jakby kiedyś była typową niby-włoską osiedlową knajpą (z bylejakości zostało niewiele, z moich spostrzeżeń jedynie niemrawa obsługa i zbrodnia w postaci Kropli Beskidu), która przeszła ewolucję albo nawet dwie. Jedną było dopracowanie włoskiego oblicza (że było co ulepszać widać po drobnych, ale typowo polskich niedopracowaniach, które zdradzają brak true włoskości mimo szczerych starań), a drugą pójście trochę za współczesnymi, około-fusionowymi trendami. Zaznaczę, że sobie fantazjuję na temat tego scenariusza, mogło być tak jak jest od samego początku, ale tak mi to wygląda. Tak czy inaczej ewolucje sprawiły, że mamy do czynienia z przyjemną restauracją na poziomie, może bez wybitnie silnej osobowości, ale na poziomie.
Przystawka zrodziła w mojej głowie myśl, że to kolejna solidna włoska knajpa, której mogłoby nie być, bo nic tu nie będzie lepsze albo równe niż w paru innych. Ani bufala, ani szynka, choć bardzo smaczne, nie wydały mi się najwyższej możliwej jakości, natomiast pomidorki koktajlowe były dość bezsmakowe, były raczej antytezą włoskich pomidorów. Tylko niezłe podpłomyki jako dostawka do przystawki utwierdziły mnie w podejrzeniu, że pizza nie będzie tu gwoździem programu. 7.0/10
Danie główne rozbiło już jednak myśli o "tylko niezłości" Pepe. Powiem nawet, że tak dobrze zrobione piersi z kurczaka dawno nie jadłem. Sama w sobie świetna, idealnie upieczona, dobrze doprawiona, soczysta, ale nie za miękka, z pyszną skórką, położona została na czymś może jeszcze lepszym - słodkawym dyniowym risotto z groszkiem, pestkami dyni i kawałkami pieczonej dyni (pumpkin overdose, cudownie). Znakomicie się jedno z drugim komponuje, nie ma może orgazmu sensorycznego, może nie zaszkodziłby jeszcze jeden składnik lub przyprawa która wzniosłaby to danie jeszcze wyżej, ale to jest poziom bardzo wysoki. 8.5/10
Być może powtórzę, ale podaruję sobie chyba wtedy trochę już oklepane na wrocławskiej scenie przystawki jak carpaccio, krewetki z czosnkiem i chili czy bufala i przejdę od razu do naprawdę oryginalnych dań głównych, żeby zrobić miejsce na świetnie wyglądające na sąsiednim stoliku desery, na które jednak niestety nie starczyło mi miejsca.
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz