Ołtaszyn: Brylantowa 16 - Kuchnia Emocjonalna
Jest szalenie prawdopodobne, że ta knajpa to najlepsze miejsce z jedzeniem, do którego można się udać na krańcach Wrocławia. Nie dość że Brylantowa 16 mieści się na Ołtaszynie, czyli na obrzeżu miasta, to jeszcze na obrzeżu Ołtaszyna. Od granicy Wrocławia dzieli ją zaledwie dwieście metrów. Już jednak wiem, że mimo swojej zadupiastości przyciągnie mnie jeszcze nieraz - nie tylko świetnym jedzeniem, ale i właśnie tym outsiderskim, zacisznym, całkowicie wyluzowanym klimatem.
Dobre wrażenie zaczyna się od progu - wnętrze jest dość proste i nowoczesne, ale też przytulne i kameralne, co jest głównie zasługą szalenie przyjaznego odcienia niebieskiego na ścianach, bańkowatych lamp dających ciepłe światło i nade wszystko zwisających z sufitu roślin, bez których to miejsce mogłoby być nawet chłodne. Obsługa jest nienachalna, uprzejma, sympatyczna i bardzo dobrze doradziła mi danie główne. Nie mogłem się zdecydować, bo ciężko powiedzieć, co jest specjalnością Brylantowej 16. W karcie tuż obok siebie znajdziemy włoskie makarony, marokańskiego burgera, sznycla schabowego z ziemniakami i mizerią, indyjski butter chicken i stek. Osobną kolumnę w menu zajmuje pizza w typie włoskim-acz-nie-neapolitańskim, więc przy sporym wyborze makaronów i dominacją włoskości w przystawkach można powiedzieć, że Brylantowa to w połowie restauracja włoska, a w połowie zdolna do... może nie wszystkiego, ale do wielu rzeczy.
Na przystawkę wziąłem boczek z chutneyem śliwkowym i pieczywem - danie dość proste, ale zrobione w punkt. Boczek idealnie wypieczony, nie za tłusty, ale z nieodzowną dla tego mięsa dawką tłustości, chutney oryginalny, kwaskowo-słodkawy, nie dominujący nad boczkiem lecz wzbogacający go.
Danie główne to pappardelle z wołowiną, pastą truflową, parmezanem i orzechami włoskimi, posypane świeżym szczypiorkiem. Znakomita trójwładza - smaczny, idealnie ugotowany, wyrabiany na miejscu makaron, krucha i wyrazista wołowina i w końcu wyśmienita, gęsta pasta truflowa, właściwie wyznaczająca kierunek tego dania, ukremowiona jeszcze obecnością parmezanu; orzechy włoskie zapobiegają ewentualnej nadmiernej kremowości dania. Nie jest to mistrzostwo świata, ale wysoka klasa.
Na deser skusiła mnie tradycja - bezbłędna szarlotka z gałką wysokiej jakości lodów śmietankowych, naładowana jabłkami, ale i na cieście pysznym, o nieprzegiętej słodyczy. Może nie odkrywa Ameryki, może brakuje jej czegoś wyjątkowego żeby kandydować na szarlotkę wszech czasów, ale nie da się przyczepić.
Poziom może o krok przed wybitnością, ale za to jaki równy i to na różnych polach. Przystawka w typie nowoczesnej kuchni polskiej - świetna, ambitne włoskie danie makaronowe - świetne, tradycyjny deser - świetny. Aż chce się wrócić i wypróbować siły restauracji w innych kategoriach. Mam tylko nadzieję, że będzie mi to dane, bo to niestety już druga świetna knajpa na Ołtaszynie, w której wieczorową porą napotkałem na pustki.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz