Oliver Hirschbiegel: "Upadek"
Byłby to dobry, rzetelnie nakręcony film wojenny z nadzieniem w postaci znośnego dramatu, gdyby nie został rozwleczony niemal skandalicznie. Nie dość, że mocno powtarzalny - scen z bełkotem Hitlera mogłoby być trzy razy mniej i w zupełności wystarczyłoby to do odmalowania portretu tej postaci, nie mówiąc o wtrącaniu mnóstwa średnio ciekawych wątków - to w dodatku po śmierci wodza, zamiast zdecydowanego, zwięzłego epilogu, widz zostaje uraczony jeszcze raczej kilkoma rozdziałami, które ogląda się już bardzo beznamiętnie z nadzieją na koniec i udanie się na kolację. To potężna, ale na szczęście jedyna poważna wada filmu. Trzeba docenić bardzo sugestywną grę Bruno Ganza, który z podziwu godnym połączeniem świeżości i powagi wziął się za swoją rolę, do pewnego stopnia udane omijanie taniego patosu, solidną formę i w końcu dość przekonującą balladę o absurdzie i wyżeraniu mózgów przez patriotyzm. Od strony rozrywkowej przyzwoicie. Ot, film o Adolfie Hitlerze, jak na tę oklepaną postać nawet zaskakująco w porządku, a mogło być jeszcze zdecydowanie lepiej.
5.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz