Mikołaj Gogol: "Martwe dusze"

1852

Bardzo dobra powieść na wielu płaszczyznach. Gogol w cudownie wciągający i sardoniczny sposób maluje obraz społeczeństwa rosyjskiego swoich czasów, bezlitośnie rozprawiając się z rozmaitymi, archetypicznymi postaciami pełnymi uwypuklonych wad, by na końcu rozprawić się również z głównym bohaterem, postacią ani czarną, ani białą, prawdziwą i niejednoznaczną (całkiem zgrabny zabieg fabularny, że dowiadujemy się o nim wszystkiego dopiero na końcu). Wszystko to jest lekkie i zabawne, a jednocześnie może być traktowane jako poważna krytyka społeczna. Podobnie dwa różne światy łączy sam styl, język Gogola - jest bardzo przystępny, przejrzysty i swobodny, ale też ambitny i niekiedy bardzo piękny, co widać szczególnie w podniosłym zakończeniu pierwszego tomu czy opisach przyrody. Bardziej chyba niż piękno uderza jednak "subtelnie rubaszny" humor, zadziwiająco świeży jak na powieść z pierwszej połowy XIX wieku. Łączy się z tym charakterystyczna narracja - samoświadoma, wychylająca się do czytelnika, swojska; narrator nie jest jednym z bohaterów powieści, a jednak odczuwa się go jak pełnoprawną postać. W końcu sama historia ponadprzeciętnie przykuwa uwagę i posiada zgrabną refleksję. 

Strzępy drugiego tomu niestety bardzo mocno odstają od świetności pierwszego. Gogol zaczyna się robić dużo poważniejszy - w zagadnieniach i w języku - co wychodzi mu na zdecydowaną niekorzyść. Widać też spadek kreatywności w kwestii konstruowania fabuły i niespójność przemyśleń - ciężko się dziwić, że autor powieść praktycznie porzucił. Właściwie nawet lepiej zakończyć lekturę na pierwszym tomie, zwłaszcza że stanowi kompletne dzieło i kończy się w odpowiednim momencie.


7.5/10

Komentarze