Mikkeller: Hoppy Lovin' Christmas

Imperial IPA / + imbir, igły sosnowe / 7,8% / recenzja z 16.07.2014

Kolejny powrót do świąt, tym razem świąt w wydaniu duńskiego Mikkellera. Jak wygląda piwo świąteczne w wersji Duńczyków? Jest ono imperialnym India Pale Ale, warzonym z dodatkiem imbiru i igieł sosnowych. Brzmi to bardzo, bardzo fajnie, ale efekt może być różny, zwłaszcza jeśli tych dodatków nie będzie za bardzo czuć.

Opakowanie 
Świąteczna etykieta Mikkellera jest umiarkowanie ładna, aczkolwiek jelonki zawsze i wszędzie są w porządku. Na kontrze wszystko po duńsku. Goły kapsel. Oryginalnie dość, ale bez szału.
6,5/10

Barwa
Bardzo wyrazista, bursztynowa, z całą masą ulatującego gazu i fajnie wyglądającym osadem - bardzo ładne. 
4/5

Piana
Obfita, raczej gęsta, ładnie osiada na szkle i utrzymuje się prawie w całości do końca degustacji. 
4,5/5

Zapach
Bardzo przyjemny, intensywnie chmielowy, amerykański chmiel dostarcza głównie wrażeń słodkich owoców, cytrusów, są też akcenty żywiczne i przyprawowe - poza tym wszystkim jest też jakaś nuta, którą można określić wątpliwą - przypomina trochę diacetyl, ale to raczej nie on, w każdym razie trochę osłabia dobre wrażenie. 
8/10

Smak
W smaku ta nuta na szczęście zanika, ale jest dużo, dużo słabiej - zostaje już sam chmiel, na początku jeszcze przewijają się słodkie owoce, ale później jest już piwo nietypowo jak na ten styl pozbawione słodyczy, mimo że goryczka nie jest piorunująca - jest ona zresztą zdecydowanie iglasta, może jest w tym jakaś rola igieł sosny, ale bez wiedzy o ich dodatku bym na to nie wpadł. Imbiru nie wyczuwam zupełnie; prawdę mówiąc trochę niewiele się dzieje jak na IIPA, chmielowość jest intensywna, ale mało aromatyczna, surowa; finisz też pozostawia wiele do życzenia; jest za to jak na swoją moc dość lekkie i orzeźwiające; solidne, nic więcej. 
6/10

Tekstura
Początkowo zdecydowanie zbyt wysokie wysycenie, później na szczęście znacznie odpuszcza.
3,5/5

Jedno z marniejszych IIPA, jakie w życiu piłem. Nie spodziewałem się za bardzo poczuć igieł, ale piernika już tak - zero. Oj, nie potrafi mnie do siebie Mikkeller na razie przekonać - to dopiero trzecie piwo co prawda, ale na razie nie ma startu do angielskich mikrobrowarów, nie mówiąc o jakimś BrewDogu, a to z nim jest Mikkeller porównywany.


6.0/10

Komentarze