Mikkeller: Fra Til Via 2012

Spiced Imperial Porter / Cognac BA / 8% / recenzja z 31.12.2014

Czterysta! Udało mi się na tyle przyspieszyć, że osiągam swój cel i ostatnie piwo, jakie wypiję i zrecenzuję w roku 2014 jest jednocześnie czterechsetnym na blogu. Jubileusz nie jest jakiś specjalnie okrągły - powinienem bardziej żyć myślą o osiągnięciu połowy tysiąca - nie będę się więc specjalnie rozgadywał. Powiem tylko, że był to piękny rok, w którym fakt rewolucji piwnej w Polsce został ostatecznie przypieczętowany wysypem nowych rzemieślników tak obfitym, że wszyscy poza tymi najbardziej wytrwałymi zaczęli wpadać w dezorientację. Równy zasyp przeżyły sklepy specjalistyczne - dodając do polskich wyrobów jeszcze natłok zagranicznych nie da się nie postradać zmysłów, przy każdej wizycie w sklepie mam ochotę wziąć ze sobą do domu z pięćdziesiąt pozycji. Mówi się jednocześnie o zadyszce tych, którzy byli hegemonami przed 2014 - Pinty i AleBrowaru. Co do Pinty mam mieszane odczucia, nie był to tak dobry jej rok jak poprzedni, fakt, ale nie mówiłbym o zadyszce, raczej o celowym zwolnieniu biegu, co pozwoliło zwrócić uwagę na nieco mniej efektowne style; co innego AleBrowar, przychylam się do tych sądów. Jest ciekawie, a będzie jeszcze ciekawiej.

Podtrzymuję tradycję degustowania piw specjalnych na okrągłe setki. Tym razem piwo z Mikkellera, ratebeer uznaje je za porter, na etykiecie zaś określone jako świąteczne ale z przyprawami starzone w beczkach po koniaku, na stronie Mikkellera można dokopać się do określenia go porterem świątecznym. Szczególnie interesujące są dla mnie te beczki - starzenie w beczkach po winie i whisky jest bardzo popularne, spotkałem się też już z rumem, póki co natomiast nie piłem piwa leżakowanego w beczkach po żadnej brandy, a więc i po żadnym koniaku. Rocznik 2012, jak już ostatnio wspominałem, bliski mojemu sercu czas. Piwo nie jest wcale takie mocne jak na starzone w beczkach po alkoholu, na pewno swoje zmiany przeszło w tej butelce przez dwa lata.

Opakowanie
Pomysłowa etykieta, którą można zaadresować i komuś wręczyć. Wizualnie może nie powala, ale już z eleganckim sreberkiem na szyjce komponuje się bardzo ładnie. Niestety przyprawy nie są na kontrze wymienione konkretnie, chociaż ma to swoje plusy, doszukiwanie się ich w smaku i aromacie to dobra zabawa.
8,5/10

Barwa
Czarne, nieprzenikliwie, idealne.
5/5

Piana
Imponująca, poza cudownym, ciemnym kolorem urzeka obfitością, gęstością i trwałością niespotykanymi przeze mnie wcześniej w piwach starzonych w beczkach; jakby tego było mało, tworzy piękną mozaikę na szkle, nie mówiąc o kształtach, jakie się wytwarzają - cudna. 
5/5

Zapach
Synteza typowych, stoutowych lub porterowych nut palonych z natłokiem intensywnych przypraw - wyczuwam cynamon, skórkę pomarańczową, chyba gałkę muszkatołową i imbir, ogólnie są to przyprawy takie ciastowe, piernikowe, korzenne, nie ziołowe, chociaż chyba jest też ziele angielskie - tak, korzenne to najlepsze słowo; przeważają nad ciemnym słodem, ogólnie aromat niesamowity. 
9/10

Smak
Zapach okazuje się zdradliwie niewinny i przyjazny, w smaku piwo jest mocarne, bardzo intensywne, ciemny słód wraz z mocną dawką chmielu (zaskakująco spora goryczka) spycha przyprawy na tło i tworzy niesamowicie dopracowane piwo, niezwykle dostojne, szczególnie uwiódł mnie długi i intensywny, palono-goryczkowy finisz. 
9,5/10

Tekstura
Przyjemnie gęste, wysycenie trochę za duże, ale na dobrym poziomie.
4/5

Ostateczne piwo świąteczne? Pewnie są lepsze, ale ja lepszych nie piłem. Wspaniały trunek, kolejny dowód na wielkość Mikkellera. Jest to też piwo niesztampowe, ciężko je jakoś sklasyfikować. "Porter świąteczny" wydaje się dość dobrym określeniem, acz to raczej tworzenie nowej klasy.

Szczęśliwego Nowego Roku! Oby okazał się lepszy od wszystkich poprzednich, ale gorszy od wszystkich następnych.


8.5/10

Komentarze