Matteo Garrone: "Gomorrah"
Trochę bezpłciowy i strasznie beznamiętny obraz neapolitańskiej patologii i przestępczości. Początkowo też dość nudny, ale ostatecznie broni się właśnie tym, że wciąga i ogląda się go całkiem szybko. Największa w tym zasługa wielowątkowości, bo poszczególne historie zdecydowanie nie są na tyle ciekawe, by zrobić z nich osobne filmy, natomiast rozbicie na kawałki daje tu widzowi pewną przyjemność o charakterze bardzo serialowym (przeszło mi nawet przez głowę, że to całkiem niezły materiał na udany komercyjnie serial i po seansie okazało się, że faktycznie serial na bazie "Gomorry" powstał - zbiera nawet świetne noty na mainstreamowych portalach). Jest natomiast od początku do końca nieciekawy stylistycznie - brak muzyki, sztampowa praca kamery, banalnie napisane postacie i średnie aktorstwo - wszystko to składa się na suchość, odwrotność gęstego klimatu, które trochę nie przystoją w założeniu wstrząsającemu filmowi o mafii.
5.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz