Maryensztadt: Warszawsko-wiedeński
Dzięki mojej wspaniałej M. mam okazję zapoznać się z twórczością nieznanego mi dotąd browaru z Polski, a jednocześnie dodać do statystyk jeszcze jednego zawsze cennego, bo rzadkiego, lagera wiedeńskiego. Maryensztadt to bardzo młody browar z ciekawą historią. Zaczynał jako browar kontraktowy, zgodnie z nazwą przywiązany do Mariensztatu, części warszawskiego Śródmieścia, najstarszego osiedla stolicy. Właściciele marzyli o browarze restauracyjnym w tej dzielnicy, niestety przez brak przychylności urzędników nie dało rady i musieli zadowolić się browarem w Zwoleniu, małej miejscowości 100 kilometrów w linii prostej od Warszawy.
Opakowanie
Bardzo gustowna, wręcz klimatyczna etykieta.
8,5/10
Barwa
Piękny bursztyn, klarowne.
4,5/5
Piana
Dobra. Średnia gęstość, ale jest bardzo obfita i solidnie trwała.
3,5/5
Zapach
Najpierw buchnęło chyba najbardziej zacierowym aromatem, z jakim się spotkałem w gotowym piwie. Później zaczęło konsekwentnie dążyć w stronę nut klasycznego lagera wiedeńskiego - karmel, przypalenizna, owoce (czerwone jabłka), cukier, drewno cedrowe. Lekkie nuty chmielowe. Wcale ładny.
7,5/10
Smak
Podobny do zapachu, tylko bez zacieru. Bardzo przyjemne piwo, nastawione na słód ze szczyptą chmielu - karmelowe, przypalone, tostowe. Intensywny finisz jak na niezbyt mocnego lagera. Klasyczny, bardzo dobry lager wiedeński.
7,5/10
Tekstura
Nieco za niskie wysycenie.
4/5
Bardzo dobry lager wiedeński, bez fajerwerków, ale w tym stylu ciężko uzyskać fajerwerki, wiadomo. Za sam fakt, że browar podjął się tego niedocenianego stylu i zrobił to tak dobrze, chętnie dam mu kolejną szansę.
7.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz