Ludwig van Beethoven: VII sonata fortepianowa

1798 / Op. 10 No. 3 / wykonanie: Wilhelm Kempff, 1995

Tę sonatę warto przesłuchać zwłaszcza dla najdłuższej, najwolniejszej i najbardziej skomplikowanej części. Ją jedyną spośród wszystkich części trzydziestu dwóch sonat Beethoven opatrzył określeniem "mesto", czyli smutno. Choć zdecydowanie nie jest to genialny smutek, jaki wypływa z niektórych późniejszych sonat, jest pewną zapowiedzią wielkości kompozytora na tej płaszczyźnie. Bardzo ładna melancholia, zamyślenie, klimat, a zarazem duża swoboda formalna, ciągnąca do romantyzmu, a w jakimś jednym procencie nawet do impresjonizmu. Niezwykle delikatna muzyka.

Pozostałe trzy części to przyjemne, salonowe, ekwilibrystyczne fragmenty muzyki, ale dość beznamiętne. Dobre jest szczególnie rondo, które prowadzi małą grę przyśpieszeń i zwolnień.


7.0/10

Komentarze