Ludwig van Beethoven: V sonata na skrzypce i fortepian "Wiosenna"

1801 / Op. 24 / wykonanie: Vladimir Ashkenazy, Itzhak Perlman, 1999

Beethoven w wydaniu bardzo jak na niego lekkim, młodzieńczym i niezobowiązującym - może dlatego przede wszystkim warto tę sonatę usłyszeć. Przeszyta jest atmosferą, w której pływa co prawda niemało namiętności, sentymentu, akcentów minorowych, ale główną osią, wokół której wszystko się tu obraca, jest prawie sielankowa lekkość, żywotność i pogoda ducha. Zachowuje przy tym ogromną klasycystyczną elegancję, to kunsztowne zetknięcie fortepianu ze skrzypcami na dokładnie równych prawach, wymieniających się tematami i motywami, uzupełniających się.
Szczególnie Allegro składa ręce do oklasków - zawsze rozkoszne, bardzo żywotne, wiecznie w ruchu, dostarczające wielu fantastycznych melodycznie tematów, inteligentnych kontrapunktów, zgrabnych progresji harmonicznych, które zmuszają, by utrzymywać nieprzerwane zainteresowanie. To również błyskotliwa mieszanka elegancji, młodzieńczej beztroski, salonowej zabawy i lekkiego niepokoju. Z pozostałych części najbardziej przykuwa uwagę ostatnia, jeszcze bardziej energiczna, melodycznie rozpływająca się w uszach, szybko zmieniająca pogodę z plażowego słońca na intensywne opady gradu, jeśli już nie burzę. Tak lekkie i beztroskie klimaty to oczywiście nie jest obszar, na którym Beethoven czuł się najlepiej i wiosenna sonata jest daleko od szczytowych osiągnięć kompozytora, ale jakże warto i przyjemnie ją usłyszeć.


7.5/10

Komentarze