Lou Adler: "Z dymkiem"
Półtorej godziny kiepskich żartów o narkomanach, w dodatku zaprezentowanych banalnie i bez polotu, to zdecydowanie nie jest pomysł na mój wymarzony wieczór. Dołóżmy nijaką fabułę, nijakie postacie (co gorsza jeden z głównych bohaterów wprost drażniący), miałkie aktorstwo, brak choćby odrobinę oryginalnych rozwiązań technicznych i dostajemy klasyczny film z gatunku tych, których największą i jedyną poważną zaletą jest to, że w większości scen nie żenują. Naprawdę godnych zapamiętania momentów nie stwierdziłem. Bezużyteczny, mało inteligentny, nudny obraz.
2.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz