Leśnica. Miasto w mieście, pałac w zamku

Kiedy spojrzymy na satelitarną mapę Wrocławia, łatwo zauważymy, że spory kawał tego, co znajduje się w jego granicach - część zachodnia zaczynająca się za obwodnicą autostradową, jakby wydłużenie, po oderwaniu której miasto miałoby kształt bardziej zbliżony do okręgu - w ogóle miasta nie przypomina, a raczej tereny wiejsko-leśno-małomiasteczkowe. To głównie Leśnica i jej terytoria przyległe - sporych rozmiarów dobudówka do Wrocławia, w rzeczy samej w dużej mierze pokryta lasami (i polami), bardzo nieregularnie zurbanizowana, z największą połacią niczym niezagospodarowanych terenów w całym mieście.

Z administracyjnego punktu widzenia Leśnica to największe osiedle Wrocławia, właściwie w porównaniu z wieloma - ogromne. Historycznie to jednak kilka osiedli zbitych w jedno, wśród których właściwa Leśnica - tereny dawnego miasteczka Deutsch Lissa - i okoliczne włości, które nie wchodzą w skład innego osiedla - jest tylko centralnym elementem, z zachodu dochodzącym do granic Wrocławia, a naokoło otoczonym przez osiedla Stabłowice, Złotniki, Ratyń, Żar, Mokrą i Marszowice. Ten wpis poświęcę tylko tejże właśnie Leśnicy ścisłej.

Spory jej kawał, a nawet większość całego terytorium, na zachód od ulic Mokrzańskiej i Jajczarskiej, to pustka - pola, las i parę domostw na krzyż. Również spora połać terenu na północy, między Marszowicką a Dolnobrzeską, pokryta jest nieuporządkowanym laskiem i poza wieżą ciśnień "nic tam nie ma". Leśnica-Leśnica, to znaczy byłe miasto, to właściwie znikoma część nie tylko obecnego administracyjnego osiedla samorządowego Leśnica, ale nawet tej części tego osiedla, która mieści się w obrębie Leśnicy "ścisłej". Tu zaś odnajdziemy przyjemną dzielnicę mieszkalną z kilkoma restauracjami, mnóstwem sklepów, niemałą liczbą drobnych przedsiębiorstw, stacją kolejową, parkiem i paroma zabytkami. Tyle z zawiłej topografii.


Spośród wszystkich outsiderskich osiedli Wrocławia Leśnica może być najciekawszym, najbardziej klimatycznym i najsilniej trzymającym się swojej przedwrocławskiej tożsamości. Gdy już dotrzemy tu autobusem z północy, tramwajem ze wschodu lub samochodem długą, ciągnącą się poprzez rozległe tereny niczego ulicę Kosmonautów (być może najsłynniejszą z wiecznie zakorkowanych ulic tego miasta, prawdziwą ikonę wrocławskich korków) i oddalimy się od pętli autobusowo-tramwajowej, możemy się poczuć, jakbyśmy Wrocław opuścili i po prostu dostali się do małego miasteczka, jakich sporo na Dolnym Śląsku.

Najstarsza w źródłach historycznych wzmianka o nim pochodzi z 1201 roku - możemy się dowiedzieć, że miejscowość miała wówczas już własny targ. Do początku XIII wieku była wsią położoną wzdłuż jednej drogi, w wieku XIV uzyskała status miasta i siedzibę rycerską i rozciągnęła się, ale już od XV wieku zaczęła podupadać, w XVII została spalona przez Szwedów i wyludniła się, a w XVIII straciła prawa miejskie. 


Główną osią życia w Leśnicy jest ulica Średzka, będąca przedłużeniem Kosmonautów od mostu na Bystrzycy i ciągnąca się na zachód aż do granicy Wrocławia. Na odcinku od mostu do skrzyżowania z Dolnobrzeską jest pięknym, mimo że bardzo zaniedbanym ciągiem kamienic - może nie spektakularnych, ale ładnych, klimatycznych i razem tworzących ciekawy zespół urbanistyczno-architektoniczny. Odnowiona na błysk - i jeszcze najlepiej wyłączona z ruchu samochodów - byłaby bez wątpienia jedną z najbardziej urokliwych uliczek Wrocławia. Niestety jedno i drugie jest na ten moment mało realne, ale i tak warto się po niej przejść.


Choć na pewno, gdy zobaczymy już Średzką, przyciągnie naszą uwagę główna atrakcja Leśnicy, to warto w ramach przystawki ruszyć na krótki spacer ulicami Skoczylasa i Rubczaka na południe z pętli tramwajowej (na której, swoją drogą, można rzucić okiem na mural przedstawiający kobietę podpisaną jako "Babcia Stasia" - trochę mi zajęło poszukiwanie tożsamości tej postaci i z miłym zaskoczeniem odkryłem, że nie chodzi o bohaterkę Klanu ani żołnierkę wyklętą, lecz o... zmarłą w 2015 roku babcię Stasię artysty ulicznego Filipa Skonta, zamieszkałą w budynku przy tej pętli; dla zwolenników bohaterów mniej świeckich znajdzie się też pomnik Jana Pawła II). Zobaczymy po drodze kilka zaniedbanych, ale bardzo ładnych nawet dziś budynków - przeważnie mieszkalnych willi - z których zwłaszcza jeden jest godny uwagi.



To piękny neogotycki budynek z 1894 roku na rogu Skoczylasa i Rubczaka, od początku aż po dziś dzień zajmowany przez pocztę - z szachulcowym poddaszem, płaskorzeźbami i klimatyczną wieżą z dzwonkowym kształtem dachu, a może przede wszystkim sgrafittem na górze elewacji od strony ul. Skoczylasa. Przedstawia ono tzw. "Bonsoir, Messieurs", autentyczną scenę z życia Fryderyka II Wielkiego (pojawiającą się na wielu niemieckich obrazach) który po zwycięskiej dla Prusaków bitwie pod Lutynią postanowił zaskoczyć sztab armii austriackiej, stacjonujący na zamku w Leśnicy, wchodząc w środku narady austriackich generałów i witając ich tym właśnie francuskim zwrotem, a następnie aresztując.

Sześć lat po opublikowaniu tego artykułu przypadkiem znalazłem się w pobliżu poczty i z radością odkryłem, że została odremontowana, stając się jeszcze piękniejszym obiektem.



Dwa kroki dalej na południe możemy rzucić okiem na Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego - niewyróżniający się może nadto na mapie wrocławskich kościołów, ale zadbany, zgrabny neogotycki gmach. Gdyby pokrywała go cegła, a nie trochę nachalny żółty tynk, mógłby się wręcz prezentować bardzo ładnie. Chcąc zobaczyć wnętrze, trzeba wybrać się na jedną z zaledwie dwóch mszy w tygodniu.


Niedaleko stamtąd odnajdziemy jeszcze stację kolejową Wrocław Leśnica, bardzo zadbaną i przyjemną. Warto zwrócić na niej uwagę na rzeźbę świętej Katarzyny z fragmentem torowiska w tle.




To wszystko jednak tylko preludium do dania głównego tego osiedla - Zamku Leśnickiego. Zamku, którego w gruncie rzeczy nie ma, a na którego fundamentach stoi już od setek lat barokowy pałac, funkcjonujący pod tytułem zamku. Nie ma, lecz był - pierwszy prawdopodobnie już w 1132 roku. W czasach piastowskich gościła tam śmietanka średniowiecznej historii - Henryk Brodaty, Jadwiga Śląska, Henryk Pobożny, Karol IV, Maksymilian II czy Maciej II. Od XIV wieku zamek często zmieniał właścicieli, był przebudowywany i niszczony. Przebudowany na barokowy pałac został w XVIII wieku przez zakon Krzyżowców z czerwoną gwiazdą - z tamtych czasów pochodzi to, co możemy w Leśnicy oglądać dzisiaj. II wojna światowa go oszczędziła, a w PRLu został zaadaptowany na dom kultury - i dziś również jest to siedziba Centrum Kultury Zamek.


Obecnie elewacja pałacu jest bardzo zadbana - czysty, świeży tynk, nowe okna, nowa dachówka. Charakterystycznym elementem architektonicznym są trzy walcowate wieżyczki zakończone stożkowymi hełmami, niewystającymi ponad wysokie poddasze. Fasada urzeka zaburzoną symetrią, która nie jest oczywista na pierwszy rzut oka - prawa wieża jest narożna, lewa zaś mocniej wbudowana w pałac, wystająca zeń tylko półokręgiem. I podobnie, gdy spojrzymy od strony parku - tym razem obie wieżyczki są takie same, ale odległości pomiędzy nimi a dużym wykuszem - inne. Mimo że to barok i mimo tych zaburzeń, to jest tu wciąż niemało klasycystycznego zamiłowania do uporządkowania i powtarzalności.


Pod pałacem możemy podziwiać pozostałości po zamku - rozciągające się naokoło ceglane fundamenty, niegdyś zakopane. Odsłonięcie ich było dobrą decyzją - dzięki niemu patrzymy nie na zwyczajny pałac, ale na pałac na zamku, dostając przeszłość i teraźniejszość w komplecie. W połączeniu z klimatycznym mostkiem nad bezwodną oczywiście fosą i blankowanym murem daje to naprawdę ciekawy i niesztampowy obiekt architektoniczny, mimo że sam pałac nie jest może perłą wszystkich pereł Dolnego Śląska.



Wnętrza pałacu są niestety żadne - nie wchodzi się tam już po historię, lecz by zobaczyć aktualnie organizowaną przez Centrum Kultury wystawę. Niektóre z nich nie byle jakie - zdarzyło się Leśnicy w ostatnich latach gościć choćby obrazy Witkacego czy fotografie i rysunki Beksińskiego. Warto mimo nieciekawych, szkolnych wnętrz wejść na najwyższe, trzecie piętro i zobaczyć park z góry.


Wnętrza nieciekawe, ale nie można zaniedbać okolic pałacu. Przed bramą stoi XVIII-wieczna, postawiona przez Krzyżowców barokowa rzeźba św. Jana Nepomucena i Matki Boskiej (przypominającą mi mocno wiedeńską Kolumnę morową). 


A jeszcze ważniejszy jest przyległy do pałacu Park Leśnicki, jeden z bardziej malowniczych wrocławskich parków, rozpoczynający się od uporządkowanych, oświetlonych terenów zakończonych pięknym jeziorkiem, coraz bardziej przypominający las w miarę przemieszczania się na północ. Szczególnie teren wokół jeziorka urzeka.




Wielu od Zamku Leśnickiego przygodę z tym miejscem zacznie i na nim skończy, a będzie to sporym błędem. Leśnica ma w zanadrzu jeszcze jeden wyjątkowy obiekt, w dodatku trzy minuty piechotą od zamku. To Kościół św. Jadwigi, jedna z najładniejszych "niszowych" świątyń w mieście.



Wzmianki o kościele w tym miejscu pochodzą już z 1248 roku. Najstarsze elementy obecnego kościoła pochodzą z XIV wieku, natomiast swój dzisiejszy kształt zyskiwał przede wszystkim w XVII i zwłaszcza XVIII wieku. Bardzo prawdopodobne, że za jego przebudowę odpowiada zakon Krzyżowców z czerwoną gwiazdą, tak samo jak zamek. Byłby to być może jeszcze jeden skromny, kompaktowy, jednonawowy kościółek z parafialnym cmentarzem na mapie Wrocławia, gdyby nie jego najcenniejszy element: prostopadłościenna wieża z namiotowym dachem, do wysokości 10 metrów zbudowana z kamieni polnych i rudy darniowej, wyżej pokryta neogotyckimi maswerkami, dodatkowo przyozdobiona krętymi schodami od strony absydy. Robi wyjątkowe wrażenie, szczególnie po zmroku, gdy jest ładnie podświetlona. 



Bardzo estetycznie prezentuje się też trójkątna fasada kościoła za bramą w zabytkowym murze, a klimatu dodaje grota maryjna zbudowana w 1954 roku. Wnętrze to czysty barok z dużą ilością złoceń i kolorowego marmuru - zobaczyć można je jedynie podczas mszy i nabożeństw. Nie nadąża za zewnętrznym pięknem kościoła, ale warto wpaść, również dla fresków na suficie, powstałych jeszcze za czasów niemieckich.






Dla nieco bardziej dociekliwych podróżników Leśnica oferuje jeszcze dwie atrakcje. Jedną jest wieża ciśnień przy ulicy Polkowickiej, w środku jednego z wielu leśnickich terenów leśnych, daleka wszak od estetycznej siły tych najładniejszych wrocławski wież ciśnień. 


Druga to las leśnicki - kompleks leśny położony blisko wschodniej granicy Wrocławia, przy którym nawet te dziksze obszary parku leśnickiego okażą się jednak całkiem uporządkowane.


Leśnica to mus dla każdego wrocławianina, a i turysta, który spędza tu więcej niż dwa-trzy dni, powinien się już zacząć zastanawiać nad tą daleką wyprawą. Już sam pałac to niemal ewenement w granicach miasta (coś podobnego oferują tylko Pawłowice), a że tuż obok wyjątkowo ładny kościół, to naprawdę warto. Cała Leśnica zresztą emanuje raczej przyjazną, wyciszoną i outsiderską, ale jednocześnie nie zapyziałą (jak spora część granicznych osiedli Wrocławia) atmosferą. Jakbym już miał sobie wybrać we Wrocławiu do zamieszkania miejsce, z którego trudno się wydostać, to mogłoby to być ono.

Komentarze