Laphroaig 10 Year Old
Trzecia już destylarnia z Islay przede mną. Laphroaig, przez wiele osób uważana za najmocniej ukierunkowaną na torf ze wszystkich, powstała w początkach XIX wieku. W 1815 roku bracia Alexander i Donald Johnsonowie zaczęli destylować whisky, by dwadzieścia lat później podzielić się i zacząć ze sobą konkurować - pierwszy pod marką Lagavulin, drugi pod marką Laphroaig. Donald dwanaście lat później zmarł, wpadając do kadzi z zacierem. Kolejne kilkadziesiąt lat to prawne starcia obu destylarni. W końcu whisky zaczęła być bardzo wysoko ceniona, do tego stopnia, że była na rynku w trakcie prohibicji. W 1954 roku umarł ostatni Johnson, a prezesem została kobieta, dawna sekretarka destylarni, Bessie Williamson. Około dziesięciu lat później sprzedała firmę, która odtąd aż po dziś dzień pozostaje w rękach koncernów i korporacji, w międzyczasie stając się ulubionym trunkiem księcia Walii, Karola, który nawet podpisał w 1999 roku kilkanaście butelek swoim autografem.
Laphroaig destyluje whisky 10, 15, 18 i 25-letnie, a poza tym całą masę edycji specjalniejszych. Zaczynam przygodę oczywiście od najmłodszej.
Jasnobursztynowa, klarowna. W aromacie bodaj najpiękniejsze wydanie torfu, z jakim się spotkałem - jest to torf niezwykle intensywny, ale i na swój sposób ciepły - oczywiście mnóstwo dymu, trochę jodyny, wodorosty, a pod spodem, mocniej się wczuwając, łatwo zauważyć waniliowo-przypalany spokój dębowej beczki (z czasem zdobywający coraz więcej pola) i ziarenko pieprzu, po jakimś czasie buchnęło kwiatami - genialny zapach. W ustach zaskakuje łagodnością - oczywiście dalej mnóstwo torfu, ale jednocześnie zupełnie nie pali, jest delikatna i oleista, dzięki czemu dobrze zbalansowana, dymno-drzewna. Na finiszu tylko niezbędne uderzenie pieprzem, a od razu po nim rewelacyjne odczucie potężnego, ale tak jak w zapachu zarazem przyjacielskiego torfu, który bardzo powoli wycisza się w rosnącym towarzystwie lekko anyżowej słodyczy.
Niemal genialna nawet bezwzględnie, a jak na swój wiek - wprost arcygenialna. Jednocześnie ekstremalnie torfowa, jak i urzekająco, czarownie spokojna, ciepła, przytulna. Dzieło sztuki, poproszę kolejne wersje.
9.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz