Lambrate: Sant Ambroeus
Ostatnie już piwo z Lambrate, kupione również z powodu nazwy, która znaczy tyle co "święty Ambroży". Tak się składa, że ten pan jest moim tak zwanym patronem, co "duchowo" niezbyt obchodziło mnie już wtedy, gdy nim zostawał, a teraz nie obchodzi już zupełnie, ale jednocześnie jest to patron Mediolanu, a klub piłkarski, któremu mam (nie)przyjemność kibicować, przez pewien okres w historii nosił nazwę wziętą od jego imienia. No to wziąłem. Było już coś z brytyjskiej tradycji piwowarskiej (stout), było z niemieckiej (koźlaki), zobaczymy, jak Lambrate spisze się w przypadku stylu belgijskiego. Jak twierdzą, jest to belgijskie złote mocne ale, choć alkohol wskazuje raczej na blonda.
Opakowanie
Na etykiecie oczywista postać, trochę mniej przekonująco narysowana niż poprzednie, ale etykieta wciąż robi dobre wrażenie.
7/10
Barwa
Przepiękne złoto - dzięki niebywale oryginalnemu, pięknemu zmętnieniu, a raczej zabrudzeniu osadem, wygląda niesamowicie, ulatujący szybko gaz dopełnia dzieła, cudowny wygląd.
5/5
Piana
Nadąża za barwą bardzo obfita, śnieżnobiała piana, bardzo gęsta i cudownie oblepiająca szkło - jedynie trwałość nie jest idealna, choć jej bliska, do końca utrzymuje się na przynajmniej połowie tafli.
4,5/5
Zapach
Nie jest bardzo belgijski, początkowo dominuje w nim dość prosta słodowość jasnego słodu, przypominająca mocno jasnego lagera - aż tak banalnie na szczęście się nie kończy, poza tym dostajemy trochę nut kwiatowych, jakby chmielowych... tak, to musi być chmiel, bo później dołącza ewidentny grejpfrut, jest też i belgijska drożdżowość, tyle że mocno schowana - z czasem coraz mocniej idzie w stronę chmielu i w końcu robi się niesamowicie przyjemnie, choć niezbyt zgodnie ze stylem.
8/10
Smak
W smaku bardziej wyraziście, bardziej belgijsko, choć dalej nieprzesadnie, słodko-gorzko, mamy przyjemną pełnię słodową, a na przeciwległym biegunie chmiel, cytrusowo-kwiatowy chmiel, który dostarcza subtelnej goryczki; na finiszu mamy tę goryczkę w towarzystwie belgijskiej, lekko szorstkiej przyprawowości - całość rewelacyjnie się ze sobą komponuje, dając piwo lekkie, orzeźwiające w zasadzie, a jednocześnie wybitnie wyraziste.
9/10
Tekstura
Doskonała, podbija lekkość.
5/5
Piękne pożegnanie z mediolańskim browarem. Co prawda na cztery opisane tu piwa plus jedno pite w Mediolanie, Sant Ambroeus zajmuje zaledwie czwarte miejsce, ale mówi to tyle, że Lambrate to niesamowicie płodny brewpub. Na pewno kiedyś pojawią się tu jeszcze inne ich piwa. Znów lekko zamieszali mi w głowie co do klasyfikacji stylu, ale ostatecznie można to piwo nazwać belgijskim złotym mocnym ale - nic lepszego nie przychodzi mi do głowy.
8.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz