Kingpin: Alphonse
Co tam u Kingpina? Jeszcze w tym roku do niego nie zaglądałem, a bardzo go lubię i uwarzył w dodatku piwo w stylu, którego jeszcze nie piłem, przynajmniej teoretycznie. Teoretycznie, bo grisette można chyba śmiało traktować jako wariację na temat saisona. Grisette było tradycyjnie lekkim, rześkim piwem warzonym dla górników. W interpretacji Kingpina dodany został kwiat rumianku.
Opakowanie
Bardzo ładne.
8/10
Barwa
Mocno zmętnione złoto, piękna rzecz.
4,5/5
Piana
Bardzo obfita i gęsta, mocno trwała, bardzo dobra.
4,5/5
Zapach
Najpierw idą belgijskie drożdże, lekko wiejskie i przyprawowe, ale szybko wkracza bardzo ładny i bardzo intensywny rumianek, który zaczyna dominować. Oryginalny i bardzo przyjemny aromat.
7,5/10
Smak
Bardzo fajne, rześkie, ale i pełne smaku. Jest bardzo podobnie jak w aromacie - belgijskie drożdże, lekko ziemista słodowość i duuużo rumianku, całość zakończona stonowaną goryczką. Minusem jest lekko przezierający się alkohol, co przy 4,5% powodem do dumy za bardzo nie jest, i lekko piołunowy charakter goryczki, całkiem możliwe, że wina rumianku. Mimo to bardzo smaczne piwo.
7/10
Tekstura
Troszkę za mało gazu.
4,5/5
Niestety to kolejne już piwo Kingpina do zapomnienia. Przez ostatnie półtora roku ze wszystkich piw browaru tylko znakomity Aficionado wyłamywał się z tego schematu. Trochę Kingpin traci swoją pozycję u mnie. Co do Alphonse'a, to jest oczywiście ze wszech miar udanym piwem, ale moim zdaniem z rumiankiem przegięto. Dla fanów tej "przyprawy" to natomiast obowiązkowa pozycja.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz