Kim Ki-duk: "Pusty dom"


2004

Całkiem zgrabny formalnie - te wszystkie wewnątrzfilmowe powiązania, symbole, sama eteryczna koncepcja, a także mało zachwycająca, ale niezła, spokojna kinematografia. Wszystko to jednak po to, by stworzyć dość płaczliwy film, idiotyczny romans, który zainteresowany jest jedynie tryskaniem wymuszonymi emocjami, zaś jakakolwiek podstawa logiczna się dla niego nie liczy. Efektem jest smutek dla smutku, pretensjonalność i niewiarygodnie irytująca para bohaterów. Niedojrzały film.


5.0/10

Komentarze