Kaapse: Gozer
Niedawno Emelisse, dziś Kaapse Brouwers poszerza gamę holenderskich browarów, z jakimi się zetknąłem. Do niedawna był to browar kontraktowy, który warzył w słynnym De Molenie, ale niedawno wybudowali własny budynek w Rotterdamie. Na początek przygody z nim istna bomba, imperialny stout owsiany. Dobrze by było, żeby była to bomba nie tylko na papierze, bo coraz trudniej przyciągnąć moją uwagę.
Opakowanie
Ładnie zaprojektowana etykieta, pasująca do tych, które ozdabiają pozostałe piwa z browaru. Kapsel goły, ale ciężko się jeszcze czepiać, na plus za to dokładny skład i podane EBU.
8,5/10
Barwa
Czarne jak smoła, tylko pod najmocniejszym światłem ujawnia minimalne, ciemnobrązowe prześwity - piękne, majestatyczne.
5/5
Piana
Niestety bardzo kiepska - nalewa się nieobficie, a marny kożuszek, który udaje się wytworzyć, znika w pół minuty, pozostawiając resztki i niezbyt gęsty pierścień.
1/5
Zapach
Bardzo bogaty, dominuje oczywiście paloność, jest też sporo czekolady i to nawet nie bardzo gorzkiej - ogółem dość słodki, dołącza się do tego niestety również spora dawka alkoholu, ale przynajmniej są to nuty w miarę szlachetne, kojarzące się z koniakiem lub katalońską brandy - mimo wszystko trochę za mocne, da się też wyczuć trochę chmielu - ładny, ale nie olśniewa, zwłaszcza jak na styl.
8/10
Smak
Na początku wydaje się, że lepiej maskuje alkohol, ale niestety powraca on po kilku łykach - na początku dalej jest słodkie, czekoladowe, ale już na przełyku przeważa wytrawna, kawowa paloność, finisz zaś, co ciekawe, zdominowany jest przez chmielową, ziołową goryczkę, naprawdę wysoką i bardzo odczuwalną jak na tak ciężkie piwo. Bardzo pełne, to, co dzieje się od przełknięcia włącznie przez parę sekund nazwałbym ekstremalnym - niespirytusowa, ale też ewidentna, wysoka moc w połączeniu z mocną goryczką daje potężny efekt. Co ciekawe, mamy ewidentny posmak słony; za demonstracją siły nie idzie wybitny smak, jest niezłe i interesujące, ale zbyt siermiężne i alkoholowe - ostatecznie dużo lepiej jest w zapachu, tutaj alkohol w końcu grzebie szansę na sukces.
6/10
Tekstura
Wybitnie gęste, w połączeniu z niskim wysyceniem daje to teksturę bliską ideału.
4,5/5
Jeden z gorszych stoutów imperialnych, jakie piłem. A nie - po prostu najgorszy i to bezapelacyjnie. Ociężały, alkoholowy, w zamian nie dający za dużo, choć ogólnie niezłe piwo, ale nie jak na jeden z najbardziej efektownych stylów. Ciężko będzie teraz ruszyć do przodu moją znajomość z Kaapse Brouwers.
5.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz