Joseph Haydn: Kwartety smyczkowe "rosyjskie"
Być może drugi najlepszy sześciopak kwartetów smyczkowych Haydna. Do opusu 76 nie ma podejścia, ale pozostałe może zwyciężać. Zadedykowany carowi Rosji, ale nie brzmi po rosyjsku. To muzyka dość lekka i niezobowiązująca, pogodna, choć z paroma momentami dramatyzmu i smutnych emocji. Największą jej zaletą są - tak po prostu - pomysłowe, arcyprzyjemne dla ucha operacje melodyczne i harmoniczne, urzekające światy kontrapunktów, fughett, wariacji.
Kwartet pierwszy (nr 31) to muzyka jak na ten zestaw dość dramatyczna, o częstych zmianach modalnych między minorami i majorami. Wyjątkowo mocno zaznaczony rytm sprawia, że kompozycja zdaje się momentami mocno taneczna, zwłaszcza w środkowych częściach. To, co najlepsze kryje się jednak w pierwszej i ostatniej - Allegro moderato ma piękny, dostojny temat, zaś znakomity Finał dzięki szybkiemu rytmowi i częstymi zmianami modalnymi daje odczucie bardzo emocjonalne, intensywne i - jak na muzykę Haydna - impulsywne.
Drugi (nr 30) to jeden z najlepszych kwartetów Haydna, niezwykle przyjemna i pomysłowa muzyka. Same świetne tematy i błyskotliwe przetworzenia, osnowa znakomitego muzycznego kunsztu, wytworności, ale i luzu; utwór pełen radości i lekkości. Pierwsza część ma urzekający, porywający, radosny temat i tryska pomysłowymi jego obróbkami; bardzo angażuje. W Scherzo, adekwatnie do nazwy, panuje już nieskrępowana, bezpośrednia atmosfera relaksu i zabawy, co nie znaczy, że jest to muzyka błaha - piękny przekrój melodii, kontrapunktów i harmonii, chwytliwe wykorzystanie pauz i dynamiki. Largo e sostenuto wprowadza spokój, w dalszym ciągu jest sielankowo, ale trochę bardziej refleksyjnie, pięknie się snuje. Ostatnia część jest pełna zabawy nie tylko z atmosfery, ale i ze struktury - Haydn na końcu pozwala sobie na żart, od którego kwartet wziął swoją nazwę, z wykorzystaniem długich pauz i udawanych cod, kończąc utwór w niesygnalizowany sposób - fajne, acz trochę słabsza część od poprzednich.
Trzeci w zestawie kwartet (nr 32) zachowuje sporo lekkości, ale jest dość przy tym dostojny, zarazem bez jakiegokolwiek dramatyzmu. Rozpoczyna się potwornie wciągającym, lekkim i intensywnym zarazem Allegro moderato, które momentami ma przypominać śpiew ptaków, mi się jednak bardziej z dworską, wytworną zabawą. Łapię się w nim za każdym razem na piękny kontrapunkt wiolonczeli. Kończy się zaś porywającym rondem, które ze swoją mieszanką radości z podniosłością mogłoby być grane bo koronacji króla.
Kwartet czwarty (nr 34) balansuje między próbami uzyskania niezbyt głębokiej siły emocjonalnej a sielankową słodyczą. Chyba najmniej udany w tym zestawie, ale odstaje tylko trochę. Na szczególną uwagę zasługuje chwytliwy temat z Allegro moderato i zagęszczone brzmienie szybkiego finału.
Piątka (nr 29) jest dla mnie drugim najlepszym kwartetem w zestawie, cechuje ją wyjątkowe ciepło. Zwrócić uwagę warto zwłaszcza na Largo e cantabile, może najbardziej emocjonalny fragment całego dzieła, które wyłamuje się z radości pozostałych trzech części sporym jak na Haydna smutkiem.
Ostatni kwartet (nr 33) ląduje na podium. Świetna intensywność w pierwszej części, wspaniałe emocje i rozszerzone brzmienie w drugiej. Dwie kolejne części trochę odstają, ale - jak każda chwila tego potężnego zestawu - stoją na dobrym poziomie.
Tylko jeden kwartet z zestawu to obowiązek, więc ciężko Opus 33 nazwać wybitnym dziełem (wybitnych momentów tu w ogóle brakuje), ale pozostałe pięć trzyma bardzo wysoki poziom i prawie każdy ma jakąś część-perełkę, w związku z czym warto przynajmniej raz posłuchać tego rozkosznego sześciopaku w całości.
1. Kwartet smyczkowy B-moll, Op. 33 No. 1 /// 7.5/10
2. Kwartet smyczkowy Es-dur, Op. 33 No. 2 /// 8.0/10
3. Kwartet smyczkowy C-dur, Op. 33 No. 3 /// 7.5/10
4. Kwartet smyczkowy B-dur, Op. 33 No. 4 /// 7.0/10
5. Kwartet smyczkowy G-dur, Op. 33 No. 5 /// 7.5/10
6. Kwartet smyczkowy D-dur, Op. 33 No. 6 /// 7.5/10
7.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz