Jonathan Harvey: "Mortuos Plango, Vivos Voco"

1980

Piękne rzeczy można zrobić z połączenia dźwięku tenorowego dzwonu katedry z Winchester i głosu chłopca, chórzysty z tej samej świątyni. W utworze trwającym zaledwie dziewięć minut dzieje się bardzo wiele; jego główny atut (poza po prostu bardzo pociągającym brzmieniem, jakie dało oryginalne połączenie dwóch instrumentów) to ciągłe zmiany, przeróżne operacje na dźwięku, zniekształcenia, łączenia i rozszczepienia. Jednocześnie w tym nieprzewidywalnym ciągu wydarzeń Harvey zdążył wytworzyć atmosferę medytacyjną, a więc z jednej strony cząstka ekscytującego chaosu, z drugiej ładu. Przypomina się (bardziej z koncepcji, ale z brzmienia również) "Gesang der Jünglinge" jednego z najbardziej inspirujących Harveya kompozytorów, Karlhaeinza Stockhausena. Utwór Brytyjczyka nie wdziera się co prawda aż tak głęboko do duszy i umysłu, jednak trochę się wdziera - i bezwzględnie zasługuje na uwagę.


8.0/10

Komentarze