Johnny Cash: "At Folsom Prison"

1968

Podobno to najlepszy album country wszech czasów, w każdym razie tradycyjnego country. To drugie - całkiem możliwe, bo to muzyka co prawda sympatyczna, ale nieciekawa, schematyczna, powtarzalna, uboga brzmieniowo, nastawiona nawet nie na wokal, co po prostu na teksty. Jestem w stanie uwierzyć bez problemu, że w jej tradycyjnym wydaniu nie powstał album lepszy niż na 6.5/10. At Folsom Prison jest klimatyczne, wyluzowane, ma parę wpadających w ucho kawałków i bardzo ładny wokal Johnny'ego Casha. Trochę ten zestaw przynudza, ale to taki rodzaj nudy, który nie męczy ani trochę, a raczej się z słuchaczem zaprzyjaźnia.

Parę wyróżnień: Folsom Prison Blues jest jedną z bardziej energicznych piosenek i ma jakieś bardziej ożywcze gitary. 25 Minutes to Go ma chwytliwą melodię i fajną, luzacką atmosferę. The Long Black Veil to spokój, refleksja, trochę nocny klimat, podobnie Send a Picture of Mother. Green, Green Grass of Home urzeka przytulną, nostalgiczną melodią i nieco nabożnym nastrojem.


Wydawało mi się przez moment, że poczułem jego magię, taką przez duże M, taką, która uzasadniałaby tak wysokie miejsce w tutejszym rankingu, ale każde kolejne odsłuchanie utwierdzało mnie w przekonaniu, że jej jednak nie poczuję na całego.


6.5/10

Komentarze