Joel Coen: "To nie jest kraj dla starych ludzi"
Z trzech najsłynniejszych filmów Coenów ten jest zdecydowanie najsłabszy. Po pierwsze dużo lepiej wychodzi im humor niż refleksja, po drugie linia fabularna jest aż żenująco banalna i niewymagająca w porównaniu z "Big Lebowskim" i "Fargo", po trzecie styl reżyserski jest tu znacznie rzadszy, ledwo jakiś jest. Wciąż to kino udane i mimo wszystko jeden z lepszych westernów wszech czasów, co jest jakimś tam osiągnięciem jak na 2007 rok produkcji, kiedy, jak by się wydawało, gatunek powinien być już wyeksploatowany ponad granice możliwości. Wciągający pojedynek głównych bohaterów i niezły, posępny klimat Teksasu lat osiemdziesiątych, pełnego cynicznych przestępców, niemożliwych do upilnowania przez wypalonych stróżów prawa - to chyba dwie główne zalety, jakie tu dostrzegłem, ale mimo ich obecności przeżyłem bardzo duży zawód.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz