Joel Coen: "Fargo"
Film odświeżający jak zaciągnięcie się zimowym powietrzem. Tchnie nowoczesnym podejściem do kina. Świetna wizja komedii; cały katalog przerysowanych bohaterów, z których prawie każdy, choćby nie wiadomo jak okropne rzeczy robił, budzi sporą sympatię. Parę bardzo ładnych, klimatycznych, zimowych zdjęć, które wraz ze skuteczną muzyką stwarzają przyjemną, samotną atmosferę. Magiczne mieszanie kontrastów, scen rozczulających i potwornie ciepłych z niezwykle brutalnymi (w ogóle przemoc w kinie bardzo rzadko bywa równie efektowna, epicka wręcz). W końcu wybitnie wciągający i pomysłowy scenariusz, dzięki któremu "Fargo" nie obejrzałem, a połknąłem; Coenowie dorównali tu (oczywiście pomijają kwestię języka) najwybitniejszym dramaturgom. Trzeba wspomnieć o aktorach doskonale dobranych do swoich ról i bezbłędnie wywiązujących się z zadań. Coenowie tak ich poprowadzili, że ciężko zliczyć bardzo udane występy, wyróżniłbym może Steve'a Buscemiego i Frances McDormand. Nie jest to film, który rozwalałby mnie na łopatki - stosunek rozrywki do sztuki jest trochę za mocno przesunięty na korzyść tej pierwszej - ale jak to się świetnie ogląda, jakby trwało godzinę krócej, niż trwa.
8.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz