Jever Pilsener
Niemieckie pilznery to piwa, które raczej nie cieszą się wielkim uznaniem albo przynajmniej wielkim zainteresowaniem. Dość łatwo to zrozumieć - preferujący goryczkowe jasne lagery pójdą raczej w pilsy czeskie, ci zaś, którzy szukają łagodnego piękna jasnego słodu niezmąconego chmielem, powinni raczej skierować wzrok na monachijskie hellesy. Pilznery niemieckie oferują - w pewnym intuicyjnym uproszczeniu - coś pomiędzy, przez co łatwo przypiąć im wizerunek uśrednionych, niezdecydowanych (co w świecie źle pojmowanej rewolucji piwnej często staje się najcięższą obelgą). Ja wierzę w każdy styl i choć dotychczasowe niemieckie pilsy, jakie piłem (a ostatni w lipcu zeszłego roku), zdecydowanie mnie nie powaliły (z trzema konkurentami z Niemiec wygrał zresztą pilzner z polskiego Bierhalle), to widzę potrzebę istnienia tego gatunku i dziś zapoznam się z jednym z największych, o ile nie największym jego klasykiem. Mam nadzieję, że spisze się dużo lepiej niż Radeberger, choć browar w Jever (do lat trzydziestych miejscowości tak małej, że nie figurującej na mapach) należy obecnie do Radeberger Gruppe.
Opakowanie
Wyjątkowo ładne jak na niemieckie koncerny opakowanie - może wciąż nie jest przepiękne ani ekscytujące, ale jest w tym jakaś poważna oryginalność, duża spójność i efekt rozpoznawalności. Świetny kapsel.
8/10
Barwa
Bardzo, bardzo jasne, słomkowe, nawet nie jasnozłote, no może ekstremalnie jasno - o dziwo nie jest w pełni klarowne, pływa w nim bardzo rzadki, ale jednak widoczny osad; niezbyt dobrą sytuację ratuje gęsto i burzliwie ulatujący gaz, który sprawia, że ostatecznie patrzy się na nie przyjemnie.
3/5
Piana
Bardzo obfita, wręcz zadziwiająco gęsta, pozostawia ładną mozaikę na szkle, niemal idealnie trwała.
4,5/5
Zapach
Ładne połączenie jasnego słodu z chmielem, nawet z przewagą prostolinijnego, trawiastego, zielonego chmielu - proste, ale satysfakcjonujące, wdzierają się natomiast nieśmiało akcenty owocowe, jabłkowe, które ja bym sobie tutaj akurat podarował.
6,5/10
Smak
Tu jest lepiej - zaskakuje intensywnością chmielu aromatycznego przy jednocześnie nie za wysokiej, ale wystarczającej w tym piwie goryczce; słód naprawdę nie ma tu już jakoś wiele do powiedzenia - może to i dobrze, bo mam wrażenie, że słodowość jest minimalnie kartonowa; naprawdę smaczne, na finiszu pozostawia chmielowość już totalnie trawiastą.
7,5/10
Tekstura
Wyraźne przesycenie dwutlenkiem węgla jest największym mankamentem piwa, ale jeszcze da się je znieść.
2,5/5
Faktycznie jest to najlepszy niemiecki pilzner, jakiego do tej pory piłem (choć Bierhalle przebił ledwo co), piwo tak dalekie od wybitnego, co od przeciętnego - po prostu dobre. Może gdyby nie pakować go do zielonych butelek, zapach nadążałby za smakiem i byłoby dobre z plusem. Z Radebergerem nie ma nawet po co porównywać. Nie wiem, czy Jever jest w Niemczech piwem bardzo szeroko dostępnym, ale jeśli chociaż w jednej czwartej tak jak u nas Żywce, Tyskie i inne sztandarowe paskudztwa, to naprawdę pozazdrościć. Chmiel rządzi tym piwem jak chyba żadnym korporacyjnym, które do tej pory piłem - i prowadzi je w dobrą stronę.
6.0/10
Komentarze
Prześlij komentarz