Jean-Pierre Melville: "Samuraj"
Robi spory apetyt na awangardowe kino noir pierwszymi scenami, w których poprzez całkiem ciekawe kadry obserwujemy, jak główny bohater bezgłośnie snuje się po mieście w akompaniamencie nastrojowej muzyki. Szybko staje się niestety dość prostym kryminałem, w którym wymiar audiowizualny i nastrój zostaje zepchnięty na drugi plan przez zwyczajne podążanie za rozwojem wydarzeń. A ten jest trochę zbyt jednowymiarowy, w dodatku sporo pozostawiają do życzenia dialogi i aktorstwo (Delon dobry, reszta niezbyt), tak policja, jak i kryminaliści wypadają średnio wiarygodnie. Mimo wszystko udało się reżyserowi wytworzyć klimat - szkoda, że nie zdecydował się go podtrzymywać przez cały film, a głównie na początku i pod koniec, ale jest naprawdę zgrabny. Samotność głównego bohatera ma też jakąś egzystencjalną aurę. Daleko tu do wielkiego kina, ale przyjemnie się płynie przez ten film.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz