Jameson Irish Whiskey

irlandzka whiskey / Irlandia / 40%

Spotkania z irlandzką whiskey rozpocznę od podstawowej wersji bezwzględnie najbardziej rozpoznawalnej marki tego trunku, marki Jameson, którą śmiało można by nazwać irlandzkim Jackiem Daniel'sem czy Johnniem Walkerem. To oczywiście nie aż taki kolos, ale spośród irlandzkich całkowicie dominuje w światowej popularności - ponad połowa sprzedawanego na świecie tego trunku to właśnie Jameson. Marka wchodzi w skład Irish Distillers, koncernu gorzelnianego, który produkuje irlandzkie whiskey również pod bardzo wieloma innymi markami. Historia whiskey Jameson sięga roku 1780, gdy Szkot John Jameson wybudował lub odkupił w Dublinie gorzelnię, a po około stu latach przedsiębiorstwo to było największym irlandzkim producentem whiskey. W 1975 roku produkcja została przeniesiona do kompleksu Midleton, serca istniejącej już niespełna dekadę Irish Distllers Group. W 1988 przejął całą spółkę alkoholowy megakoncern Pernod Ricard i jemu podlega do dziś.

Dziś pod marką Jameson produkuje się kilka różnych blendów - podstawkę oraz całą gamę "reserve'ów", "vintage'ów" i tym podobnych. Najmniej ekscytuje mnie ta podstawka, ale trzeba od niej zacząć.

Jasnozłoty, niemal cytrynowy, przyjemny kolor, choć trochę niepozorny. Aromat bardzo świeży, chciałoby się powiedzieć "młody" - ziołowy, niemal trawiasty, z pewnym dodatkiem niespecjalnie finezyjnych, ale bardzo świeżych kwiatów, może też smagnięcie słodkimi gruszkami lub jabłkami i nuta wody morskiej, szczypta dębu; przede wszystkim jednak zioła, rześki i lekki, przyjemny i nawet dość złożony, acz nie powalający. W ustach cięższa, dużo bardziej beczkowa, drzewna, nie jest już raczej słodka, a pikantna, pieprzna - tu z kolei nabrała wyrazistości i ciała, ale straciła na bogactwie, niemniej jednak przyjemnie rozgrzewa, nie ma w niej fałszywych nut, jest prosta, ale dobra i konkretna. Finisz w zasadzie to kontynuuje, bardzo podobny do tego, co dzieje się w ustach - najpierw mocne, ostre wręcz uderzenie pikantnością, a później stopniowe wyciszanie się z powrotem w stronę nut dębowych, a jeszcze dalej do ziołowych i słodkich - dobry, uczciwy trunek bez wielkich uniesień.

Jak na bądź co bądź mało ekskluzywną wersję blended whiskey, produkowaną na gigantyczną skalę, wynik jest bardzo pozytywny. Nie jest to trunek ekscytujący, ale taki... godny, uczciwy, no nie wstyd go zaserwować. Dobrze rokuje, chętnie sięgnę po te ciekawsze edycje.


7.0/10

Komentarze