Hoppin' Frog: Barrel Aged In-Ten-Sity
Miałem okazję w styczniu uczestniczyć w panelu piw z Hoppin' Froga i doszedłem do wniosku, że troszeńkę ten browar jest przehajpowany. Jedno piwo jednakże zrobiło potężne wrażenie, a o dziwo nie był nim RIS, czyli specjalizacja browaru, a uwarzone na dziesięciolecie amerykańskie barleywine, leżakowane w beczce po bourbonie przez pół roku. Oto ono.
Opakowanie
Estetyczne, ale trochę nieciekawe - rubaszne żaby ze standardowych etykiet HP bardziej mi się podobają.
6,5/10
Barwa
Głęboki bursztyn, zmierzający w stronę miedzi.
4/5
Piana
Marniutka.
2,5/5
Zapach
Intensywny koncert skumulowanych aromatów chmielu i słodu z pomocą beczki, objawiający się suszonymi śliwkami, karmelem, skórką pomarańczy, drewnem. Jest w nim jakaś nuta, która mi nie gra, ale ogólnie to bardzo przyjemny aromat.
8,5/10
Smak
Tu już fałszywych nut nie ma, jest za to zgodnie z nazwą potężna intensywność, zarówno słodowej słodyczy spod znaku szlachetnego karmelu, toffi, przypieczonego ciasta i suszonych owoców, jak i chmielu, objawiającego się zarówno poprzez żywiczno-owocowe aromaty, jak i niemałą, ale mocno pożartą przez słód goryczkę. Trochę bardziej w tle błyska waniliowa słodycz od beczki po bourbonie. Piwo kompletne, z mistrzowsko długim finiszem.
9,5/10
Tekstura
Idealna, świetne gęste ciało i umiarkowane wysycenie.
5/5
Do dziewiątki zabrakło mu dosłownie milimetrów, ale tak czy inaczej to wspaniałe piwo. Niekoniecznie być może tylko rekompensuje wygórowaną cenę, i to nawet zapominając o tym, że wcale niewiele mu ustępujący Old Foghorn jest piwem z pięć razy tańszym.
8.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz