Hopkins: Lśnienie

Wheat American IPA / 6,4% / 15,5 blg / recenzja z 29.05.2016

Rozbestwiłem się - już od jakiegoś czasu nie kupuję w ciemno piw kontraktowców, o których jeszcze nie słyszałem sporych pochwał. O Hopkinsie słyszałem, no to dałem im szansę. Postanowiłem odwołać się do starych wesołych czasów, kiedy to każden jeden nowy browar kontraktowy wchodzący na rynek zaczynał od uwarzenia amerykańskiego IPA, i takim właśnie stylem zacząć znajomość z Hopkinsem. No, oni to określają jako Wheat IPA, ale umówmy się, że trochę pszenicy w zasypie nie jest w stanie wynieść piwa poza ramy zwykłego AIPA, będzie to po prostu jedna z lżejszych interpretacji stylu. Piwo uwarzone było w Kościerzynie, z którym to browarem łączy mnie jedno nieciekawe wspomnienie w postaci piwa Brodacza, który ostatnio zostawił daleko w tyle pozostałych konkurentów do tytułu persona non grata polskiego kraftu.

Opakowanie
Etykiety mają estetyczne, ale z pewną nutką bezpłciowości. Na plus dokładny skład, na minus idiotycznie wyrażone "parametry" piwa. Goły kapsel.
7/10

Barwa
Złoto, lekkie zmętnienie - ładne.
3,5/5

Piana
Bardzo, bardzo obfita, drobno- i średniopęcherzykowa, trwała niemalże do samego końca.
4,5/5

Zapach
Słodkie owoce dominują całkowicie. Najwięcej jest pięknego liczi, potem idzie mango, marakuja, papaja, może gruszka. Przepiękne to jest, chociaż pojawiają się też bardzo małe wady, jakby cień DMS-u. Ale doprawdy, tylko cień, świetny aromat.
8,5/10

Smak
Fajne, nagle z totalnej słodyczy w zapachu do sporej wytrawności. Tutaj chmiel jest znacznie mniej owocowy, a bardziej ziołowy i żywiczny, bardzo naostrzony, ale w wyłącznie przyjemny sposób. Jednocześnie dysponuje to piwo świetną, pełną kontrą słodową, dając smak kompletny. Nie są to fajerwerki stulecia, ale świetne AIPA.
8,5/10

Tekstura
Trochę niższe niż średnie wysycenie jest tu idealne.
5/5

No, no. Świetne AIPA, bardzo zbalansowane, nie licząc przebłysku DMS-u w zapachu bardzo dopracowane. Gdyby dodać do niego jeszcze jakąś iskrę bożą, choćby tylko w aromacie, byłoby naprawdę wybitne. Wyraźnie też mi się wydaje, że w zapachu najmocniej udzielał się Mosaic, a w smaku Simcoe. Kolejka piw do spróbowania zrobiła mi się ostatnio monstrualnie długa, ale prędzej czy później Hopkins dostanie drugą szansę; wraz z Trzema Kumplami i Setką przywrócił mi ostatnio wiarę w nowe inicjatywy kontraktowe.


7.5/10

Komentarze