Hasen-Bräu: Weißer Hase
Trzeba czasem powrócić do korzeni i tradycji, a bez wątpienia należą do piw tradycyjnych niemieckie hefeweizeny. Ten tutaj to kolejne już na blogu piwo z Bawarii, tym razem z augsburskiego browaru o rozkosznej nazwie Hasen-Bräu, czyli "Browar Zajęczy". Hefeweizenów aż tak dużo na blogu jeszcze nie zrecenzowałem - jasnych, klasycznych zaledwie cztery sztuki, jak na razie dwa egzemplarze niemieckie i jeden amerykański zostały zdeklasowane przez weizena z polskiego Bierhalle. Mam nadzieję, że Biały Zając podejmie rywalizację.
Opakowanie
Kolorystycznie i przestrzennie etykieta nie jest może arcydziełem sztuki przemysłowej - choć jest w porządku - ale cóż może urzec bardziej niż tytułowy biały zając dumnie dzierżący szklankę piwa i chmielowe berło? Niestety butelka jest trochę obtarta, a na etykiecie nie znajdziemy jakiegokolwiek opisu piwa poza suchą wzmianką, że jest to weissbier z osadem drożdżowym.
7/10
Barwa
Wyjątkowo jasne, słomkowe i niezwykle klarowne jak na ten styl - wprost niewybaczalnie; dopiero po dolaniu końcówki pojawia się jakiś bardziej konkretny osad, ale i tak jak na styl wybitnie mizerny i ostatecznie wygląda to jeszcze gorzej niż na początku; ratuje je tylko dużo dynamicznie ulatującego gazu, ogólne wrażenie jest jednak kiepskie.
1,5/5
Piana
Wspaniała, adekwatna do stylu, piekielnie obfita i gęsta, cudownie trwała, bezbłędna.
5/5
Zapach
Na początek prawdziwa bomba bananowa - coś niesamowitego, wyjątkowo naturalny aromat banana - później trochę ustępuje miejsca drożdżowości i nie jest już tak rewelacyjnie, lecz w dalszym ciągu dobrze; brakuje goździków, ale może dzięki temu tak świetnie czuć banany.
8,5/10
Smak
W smaku niestety już tak wyraziście nie jest - jeszcze w ustach jest bardzo przyjemnie, znów bananowo-słodowo, lekko, ale nie pusto; im dalej, tym jednak gorzej, na przełyku jeszcze dostajemy przyjemną dawkę weizenowej słodyczy, jest już jednak odrobinę za płasko, a początki finiszu są szczególnie niewybitne - trochę kwaskowe, jakby na chwilę weizen tracił swój charakter - o dziwo, na głębokim finiszu jest już fajnie, bo powraca banan; mimo wad jest smaczne i przyjemne, tyle że nienadzwyczajne.
6,5/10
Tekstura
Wysycenie przy normalnym nalewaniu jest zbyt małe, a przy ostrożnym troszkę zbyt wysokie - generalnie jednak krąży wokół odpowiedniego poziomu, co się chwali w tym stylu.
4/5
Cudów nie ma. Ot, kolejny uczciwy, a raczej po prostu dobry niemiecki weizen, chociaż z małą premią w postaci wyjątkowo śmiało poczynających sobie estrów bananowych. W rankingach uplasował się minimalnie za degustowanym tu już prawie rok temu Schöfferhoferem. Skoro w Bawarii takie piwa pełnią taką rolę i występują z taką częstotliwością jak u nas okropne koncernowe international lagery, a co najmniej w pewnej mierze tak jest, to jest to w porównaniu z Polską raj na ziemi, ale bez porównywania do tak niskich standardów - wciąż trochę nuda.
6.5/10
Komentarze
Prześlij komentarz